Wypunktowani - relacja z meczu Flota Świnoujście - Kolejarz Stróże

Mateusz Kołtoniak

Flota Świnoujście przegrała spotkanie z Kolejarzem Stróże 0:2 (0:2). Dla podopiecznych Krzysztofa Pawlaka był to piąty mecz z rzędu bez zwycięstwa. Przed Wyspiarzy zapowiada się ciężka zima, w której zawodnicy oraz trenerzy będą musieli odpowiedzieć sobie na pytanie o co w rundzie wiosennej zamierzają walczyć. Kolejarz Stróże dzięki zwycięstwu przeskoczył swoich sobotnich rywali w tabeli. Podopieczni Przemysława Cecherza mogą pochwalić się wyśmienitą serią zwycięstw na obcym terenie.

Mimo końcówki listopada aura rozpieściła w sobotę świnoujścian, choć na trybunach zasiadło tylko 800 widzów. Flota chciała godnie pożegnać się z kibicami, ale także ich celem było zwycięstwo, co mogłoby im pozwolić na przerwanie złej passy. Dla gości także przyświecał jeden cel, wywiezienie ze Świnoujścia trzech punktów. Kolejarz to jeden z najlepszych zespół grający na wyjazdach. Do tej pory goście wywozili z obcych terenów 20 punktów, czyli aż 66% z wszystkich zdobytych!

Świnoujścianie do pojedynku mieli przystępować tylko z jednym napastnikiem w kadrze Christianem Nnamanim. Jednak przed spotkaniem okazało się, że Nigeryjczyka nie ma w składzie, a jedynym snajperem w osiemnastce meczowej jest Bartosz Śpiączka, którego występ w sobotniej potyczce miał być wykluczony. Młody napastnik zasiadł na ławce rezerwowych, a gospodarze rozpoczęli mecz w ustawieniu 4-1-4-1, gdzie rolę napastnika odgrywał ofensywnie usposobiony pomocnik Mateusz Broź.

Od początku do ataku ruszyli gospodarze. W 2. minucie w środku pola piłkę przejął Broź i po serii kilku podań futbolówka trafiła do Tomasza Ostalczyka, lecz jego strzał został zablokowany. Chwilę później przed szansą stanął Jacek Paczkowski, lecz nie spodziewał się, że piłka trafi do niego i w sytuacji sam na sam uderzył obok słupka. Piłkarze gości sprawiali wrażenie, jakby znajdowali się jeszcze w szatni. Kolejarz przez dziesięć minut nie stworzył żadnej ofensywnej akcji.

W 13. minucie nastąpiła konsternacja na trybunach. Goście przeprowadzili pierwszą groźną akcję ofensywną, która zakończyła się bramką. Rafał Zawiślan wykorzystał bierną postawę defensywę gospodarzy, przedarł się przez obronę i wpadł w pole karne, a tam w sytuacji sam na sam nie dał szansy Alanowi Wesołowskiemu.

Ta sytuacja nie podcięła skrzydeł Flocie, wręcz przeciwnie. Dalej gospodarze przeważali na boisku. Ich dominacja w posiadaniu piłki i konstruowaniu okazji strzeleckich była widoczna. Jednak Wyspiarze nie wykorzystywali stwarzanych przez siebie sytuacji. Końcowy fragment pierwszej połowy należał do gości. Najpierw w 37. minucie próbkę swoich umiejętności technicznych pokazał Michał Chrapek, lecz jego uderzenie nie mogło zaskoczyć golkipera Floty.

Gdy wydawało się, że wynik do przerwy się nie zmieni to nastała 44. minuta. I znów bierną postawę obrony Floty wykorzystał Zawiślan, który po podaniu Macieja Kowalczyka zdecydował się na uderzenie na bramkę. Mocny strzał napastnika gości był tak precyzyjny, że piłka trafiła tylko w ręce Wesołowskiego i wpadła do siatki. Ta bramka podcięła skrzydła gospodarzom, a fani z niepokojem zastanawiali się, jak wyglądać będzie druga odsłona.

Na drugie 45 minut Krzysztof Pawlak desygnował do gry Kamila Stachyrę oraz Śpiączkę, którzy zastąpili Paczkowskiego i Brozia. Od początku drugiej połowy znowu swoją dominację potwierdzała Flota, lecz sytuacje w jakich znalazł się Krzysztof Bodziony nie przyniosły oczekiwanego rezultatu. Brakowało precyzji, która mogłaby pozwolić na kontaktową bramkę.

W 59. minucie serię błędów w defensywie gospodarzy mógł wykorzystać Kowalczyk, który znalazł się w sytuacji sam na sam. Napastnik gości minął już Wesołowskiego, ale zapomniał skierować piłkę do bramki i skończyło się tylko na strachu. W 67. minucie sędzia nie zauważył ewidentnego zagrania piłki jednego z zawodników gości przed polem karnych. 60 sekund później Zawiślan znów wykorzystał błędne ustawienie obrony Wyspiarzy, ale zabrakło mu zimnej krwi, by cieszyć się w tym spotkaniu z hat-tricka.

W 76. minucie z groźną kontrą wyszedł Kolejarz. Dwóch piłkarzy gości na jednego obrońcę Floty, lecz ofiarny wślizg Radosława Jasińskiego uratował gospodarzy przed utratą trzeciej bramki. Ostatnie fragmenty meczu to kontrolowanie spotkanie przez gości, a Flota biła głową w mur. Honorową bramkę mógł zdobyć Bodziony, lecz jego strzał w 88. minucie w ekwilibrystyczny sposób wybronił Marcin Zarychta.

Kolejarz zasłużenie wygrał sobotnie spotkanie, potwierdzając swój potencjał jeżeli chodzi o mecze rozgrywane poza Stróżami. Natomiast przed Wyspiarzami ciężka przerwa, w której piłkarze oraz sztab szkoleniowy będzie musiał odpowiedzieć sobie na pytanie o co wiosną będzie walczyć świnoujska drużyna.

Po meczu powiedzieli:

Trener Kolejarza Stróże Przemysław Cecherz: Bardzo cieszę się z trzech punktów, które możemy sobie dopisać do naszego konta. Z tej całej rundy możemy być bardzo zadowoleni, jako zespół. Żartowaliśmy sobie przed meczem z trenerem gospodarzy, że jak się spotkaliśmy na początku rozgrywek to byliśmy w gorszych nastrojach. Ja i trener Pawlak byliśmy w trakcie budowy swoich zespołów, nie wyglądało to najlepiej, a teraz jesteśmy spokojniejsi. Muszę przyznać, że jestem pełen podziwu dla pracy obecnego szkoleniowca Floty, bo kiedy się traci ośmiu, dziewięciu zawodników pierwszego zespołu i buduje się zespół w lato, gdzie ten czas jest ograniczony. I ten kolektyw tyle punktów zgarnął, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Gratuluję, że Flota ma takich chłopaków, którzy grają do końca i pootrafią walczyć z takim zaangażowaniem.

Trener Floty Świnoujście Krzysztof Pawlak: Na początku dziękuję tobie Przemek za te miłe słowa. Teraz użyję dwóch słów podsumowujących. Jedno to dobrze, a drugie to szkoda. Dobrze, że rozgrywki w tym roku się kończą. Wiele aspektów wpłynęło na to, że końcówka nie należała do nas. Szkoda, że w ostatnich trzech meczach rundy wiosennej w jakiś sposób zamazaliśmy niezłe wrażenie, które próbowaliśmy zrobić przez te wcześniejsze spotkania. Zagraliśmy to na co nas było stać. Myślę, że do zaangażowania, walki oraz do profesjonalistów, jacy moi piłkarze są nie możemy mieć zastrzeżeń. Przegraliśmy z dobrą drużyną, którą mieliśmy dobrze rozpracowaną, wiedząc jak ona gra. Wiedzieliśmy, że jak zostawimy gościom większe pole do manewru to mogą z tego wyniknąć groźne sytuacje i pierwsza bramka najdobitniej to pokazała. Przesądziła ona o losach tego spotkania. Sami widzieliśmy jaką mamy siłę ognia i do pewnego momentu, gdzie trzeba było postawić kropkę nad "i" czegoś w naszej grze brakowało. Ten kto zdobywa bramki wygrywa. Kończymy na szóstym miejscu i można na to spojrzeć z różnej perspektywy. Jest teraz czas na to, by te rozgrywki przeanalizować. Musimy zobaczyć gdzie są luki, a następnie je wypełnić.

Flota Świnoujście - Kolejarz Stróże 0:2 (0:2)
0:1 - Zawiślan 13'
0:2 - Zawiślan 44'

Składy:

Flota Świnoujście: Wesołowski - Kalinowski (68' Chi-Fon), Udarević, Kieruzel, Paczkowski (46' Stachyra), Chyła, Ostalczyk, Niewiada, Bodziony, Jasiński, Broź (46' Śpiączka).

Kolejarz Stróże: Zarychta - Chrapek (90' Kantor), Szufryn, Stefanik, Zawiślan (74' Gryźlak), Markowski, Cichy, Basta, Kowalczyk (87' Zawadzki), Niane, Wolański.

Żółte kartki: Niewiada, Chyła, Udarević (Flota) oraz Wolański, Kantor (Kolejarz).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Widzów: 800.

Najlepszy zawodnik Floty: Tomasz Ostalczyk
Najlepszy zawodnik Kolejarza: Rafał Zawiślan

Zawodnik meczu: Rafał Zawiślan

< Przejdź na wp.pl