Michał Probierz: Jak ktoś chce "sobie pograć", to do TKKF-u!

Maciej Kmita

Trener Wisły Kraków Michał Probierz szerzej wypowiedział się o podjętej przez siebie decyzji o odsunięcia od pierwszej drużyny Białej Gwiazdy Dudu Bitona, Kew Jaliensa, Michaela Lameya i Dragana Paljicia.

- Jak wiadomo, paru zawodników zostało odsuniętych od pierwszego zespołu. Wypada mi przeprosić kibiców, którzy mieli okazję zobaczyć to spotkanie, za słabe zaangażowanie niektórych zawodników. Jest to dla mnie niewyobrażalne, żeby na poziomie ekstraklasy prosić piłkarzy o tak podstawową rzecz. Kiedy przychodziłem tutaj, to mówiłem, że ubieranie koszulki Wisły do czegoś zobowiązuje. To też dla mnie policzek. Pełną odpowiedzialność za wyniki biorę na siebie, ale niektóre rzeczy trudno zmienić w tym czasie - przyznał Probierz. Zapytany o to, czy nie chciał najpierw przespać się z myślą o tej decyzji, opiekun Wisły odparł: - Jakbym się przespał z tym, to byłoby jeszcze gorzej.

Kontrowersje budzi fakt, że Probierz odsunął od drużyny czterech podstawowych zawodników przed meczem przyjaźni ze Śląskiem Wrocław, który jest na dobrej drodze do zdobycia mistrzostwa Polski. Jeśli w niedzielę pokona Wisłę na Reymonta 22, sięgnie po tytuł. - Nie jest to związane z tym - jak się mówi - że gramy ze Śląskiem. Ze Śląskiem będziemy grali na sto procent i o zwycięstwo. Zagramy po pierwsze o godne pożegnanie z krakowską publicznością. Chcemy zająć też siódme albo szóste miejsce. Zagramy dla siebie, bo to jest najważniejsze -  wyjaśnił trener ustępujących mistrzów Polski

Probierz przyznał, że jego decyzja to nie wynik przypływu emocji, a postawa czwórki banitów w Zabrzu tylko przechyliła kielich goryczy: - Pewne rzeczy obserwuję od pewnego czasu, a to spotkanie pokazało to dobitnie. Musimy pamiętać o tym, że ktoś, kto wychodzi na boisko, musi dać sto procent zaangażowania. Może coś nie wyjść i to mogę zrozumieć. Braku zaangażowania sobie jednak nie wyobrażam. Jestem tu dwa miesiące i obserwuję pewne rzeczy. Radek Sobolewski po czterech miesiącach przerwy zostawił na boisku ostatnią kroplę potu, a reszta przechodzi obok meczu. Na to nie mogę sobie pozwolić.

Oprócz wspomnianej czwórki opiekun Wisły nie będzie mógł też skorzystać z kontuzjowanych Gordana Bunozy, Osmana Chaveza, Juniora Diaza, Marko Jovanovicia, Alana Urygi i Rafała Boguskiego. W związku z tym będzie zmuszony sięgnąć po posiłki z Młodej Ekstraklasy: - Wielu zawodnikom dawałem szansę w życiu i nie mam obaw. Ja mam jakiś kierunek i jeśli ktoś wychodzi na boisko, to musi zostawić na nim zdrowie. Trzeba zasuwać na boisko. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś sobie chce pograć. Jak ktoś sobie chce pograć, to do TKKF-u. Będą grali młodzi, to będą od pierwszej do ostatniej minuty walczyli. Nie załapaliśmy się do europejskich pucharów i to jest czas, żeby zbudować zespół, o którym będzie się mówiło, że jeden za drugiego pójdzie w ogień. Tak jest w Ruchu i Koronie.

< Przejdź na wp.pl