Po meczu Realu: Bójki? Obraźliwy taniec Pepego? Zobacz gole ze spotkania (wideo)

Igor Kubiak

Znów mamy kontrowersje po spotkaniu Królewskich. Wersji jak zwykle jest wiele - od ataku Sergio Ballesterosa po taniec radości Pepego pod szatnią rywali.

Wielkie emocje w meczu Levante UD z Realem Madryt przeniosły się poza murawę. Według różnych doniesień piłkarze obu ekip mają coś na swoim sumieniu. Rozgłośnia Onda Cero poinformowała, że po ostatnim gwizdku Pepe radował się tuż pod szatnią ekipy z Walencji.

- Real świętował w szatni jakby zdobył Ligę Mistrzów. To oznacza, że Levante wiele dla nich znaczy - przyznał Juanlu. - Widziałem jak Pepe tańczy, śmieje się i szydzi z ochroniarzy i policjantów - dodał Juanfran. To samo źródło poinformowało, że Sergio Ballesteros wpadł do szatni rywali i zaatakował Portugalczyka.

- Są ludzie, którzy nie potrafią przyjąć porażki. To nie pierwszy raz, kiedy Ballesteros czy Juanlu zachowują się nie jak sportowcy. Może Ballesteros powinien zacząć uprawiać boks, a nie piłkę nożną - powiedział po meczu Sergio Ramos. Zupełnie inną wersję ma sam defensor Levante: - Wszedłem do ich szatni, żeby dowiedzieć się jak się czuje Cristiano Ronaldo. Nic więcej.

Piłkarze Levante w tunelu mieli również sporo pretensji do pracy arbitra: - To była je**na kradzież - przyznał rozgoryczony Papa Diop. Więcej do powiedzenia miał Juanlu: - Wielka szkoda, że sędzia tak lekceważył Levante, podczas gdy piłkarzy Realu poklepywał po plecach i żartował z nimi. Nie było ani rzutu karnego ani faulu przy drugim golu. Jeśli Real by tutaj przegrał, liga byłaby już skończona, a do tego oczywiście nie mogą doprowadzić. Żadnych walk nie było, ochrona nawet nie pozwoliła nam dotknąć piłkarzy Realu.

Sam sędzia w protokole pomeczowym uwzględnił za to zamieszanie z udziałem piłkarzy i przedstawicieli obu klubów. Podobno dwóch pracowników wdało się nawet w małą bójkę.

Levante UD - Real Madryt 1:2 (0:1)
0:1 - Ronaldo 21'
1:1 - Angel 62'
1:2 - Morata 84'

Zobacz rozbity łuk CR7, bramki, przestrzelony rzut karny i wielką radość Moraty:

< Przejdź na wp.pl