Snajper Górnika Łęczna: Lód na głowę
Zielono-czarni złapali wiatr w żagle po słabym początku sezonu. Przebudził się również [tag=29222]Łukasz Zwoliński[/tag], który strzela bramkę za bramką.
Górnik Łęczna rozpoczął rozgrywki od dwóch porażek. Nie pogrążył się jednak w impasie, a wkroczył na zwycięską ścieżkę. W sobotę pokonał GKS Katowice 3:0. Olbrzymi wpływ na rozwój boiskowych wydarzeń miała czerwona kartka dla bramkarza Łukasza Budziłka za faul poza polem karnym na Sebastianie Szałachowskim. - Bramkarz wyszedł dosyć ostro, miał wysoko nogę. Gdyby nie faulował, to byłaby bramka. Czerwona kartka całkowicie zmieniła oblicze gry. Moim zdaniem, zaczęliśmy przeważać w meczu i stwarzać więcej sytuacji. Mogliśmy strzelić więcej bramek, ale najważniejsze jest zwycięstwo - ocenia Łukasz Zwoliński.
Górnik zbliżył się do czołówki, ale teraz czekają go dwa niezwykle trudne wyjazdy. Najpierw zmierzy się w Legnicy z Miedzią, a tydzień później zawita do Bełchatowa. Czy te mecze będą sprawdzianem możliwości zielono-czarnych? - Moim zdaniem do każdego przeciwnika należy podchodzić z szacunkiem i każdy mecz jest w jakiś sposób ciężki - dyplomatycznie zauważa Zwoliński.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.