GieKSa rozsierdzona w meczu z Nafciarzami
GKS Katowice po bramce Grzegorza Fonfary pokonał Wisłę Płock i rundę jesienną I ligi zakończył na pozycji wicelidera. Piłkarze drużyny z Bukowej do meczu przystąpili niezwykle umotywowani.
- Bohaterem się nie czuję, bo na to zwycięstwo zapracowała cała drużyna. Optycznie może Wisła miała przewagę, ale z sytuacji, jakie sobie stworzyliśmy to my powinnyśmy dołożyć drugą bramkę. Rywale grali długą piłkę na wysokiego napastnika, a my wyprowadzaliśmy groźne kontry, które po prostu powinniśmy wykorzystać - przyznaje Grzegorz Fonfara, pomocnik katowickiej drużyny.
Przy Bukowej spotkały się dwa zespoły z czołówki tabeli I ligi. - Wiedzieliśmy, że Wisła nie jest słabym zespołem i ich pozycja w tabeli nie jest przypadkowa. W ciężkim boju sięgnęliśmy po trzy punkty. Może styl nie był najlepszy, ale to my zdobyliśmy decydującą bramkę, więc trudno mówić, że wygraliśmy szczęśliwie - dodaje lider GieKSy.
Dla śląskiej drużyny pojedynek z Nafciarzami miał dużą wartość, bo ostatnio GKS fatalnie spisał się w starciu z GKS-em Tychy. - Ten mecz nas rozjuszył i naładował, bo przegraliśmy w Jaworznie na własne życzenie. Tego było nam niezmiernie szkoda, ale już w ciągu tygodnia przedmeczowego mówiliśmy, że mecz z Tychami to przeszłość i myślimy o rehabilitacji z Wisłą. To się nam udało, bo plan zrealizowaliśmy i zdobyliśmy trzy punkty - wyjaśnia doświadczony gracz katowiczan.
- Nie chcę powiedzieć, że wygraliśmy ten mecz zasłużenie, bo to opinia może być opinia subiektywna. Wiedzieliśmy, że gramy z silnym zespołem, który ma duże możliwości i umiejętności piłkarskie. Tych atutów udało nam się Wisłę pozbawić, bo jedynym zagrożeniem, jakie rywale stwarzali były stałe fragmenty gry. Z gry, to my mieliśmy więcej do zaoferowania w ofensywie - puentuje gracz drużyny z Bukowej.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.