Pozytywna reforma rozgrywek w TME? "Wszystko zweryfikują europejskie puchary"

Artur Długosz

Rozgrywki TME toczą się według nowego schematu. Niebawem drużyny zostaną podzielone na dwie grupy, które toczyć będą walkę o mistrzostwo Polski i utrzymanie. System ma jednak swoje wady. Jakie?

Już za kilkanaście dni T-Mobile Ekstraklasa zostanie podzielona na dwie grupy: mistrzowską i spadkową. Taka reforma rozgrywek najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce miała wpłynąć na zwiększenie liczby spotkań, a także sprawić, że będą one bardziej emocjonujące.

- Naturalnie, że liga się zrobiła ciekawsza tylko wszystko zweryfikują europejskie puchary. Póki co niby więcej kibiców przychodzi na stadiony, ale w tej chwili nie liczy się kto jest mistrzem Polski, kto zagra w pucharach, tylko jak zagra w Lidze Mistrzów i w Lidze Europejskiej. To weryfikuje każdą ligę - mówi Jan Tomaszewski.

Były reprezentant Polski ma swoje zastrzeżenia odnośnie nowego systemu gry. - Jeszcze raz podkreślam i powiem to może po raz ostatni - nie zgadzam się na spółkowanie to znaczy na dzielenie punktów na dwa. Moim zdaniem źle jest, że jest tylko siedem spotkań po podziale na grupy. Gdzie jest ten duch sportowy? Uważam, że w tym przypadku Ekstraklasa popełniła błąd i ten błąd naprawi w przyszłym roku. Nic się nie stanie, a wprost przeciwnie - będzie zdecydowanie lepiej, jak będą rozgrywane 44 spotkania a nie 37. Mecz i rewanż, bez żadnego spółkowania - podkreślił legendarny bramkarz.

Czy reforma rozgrywek wpłynęła na atrakcyjność T-Mobile Ekstraklasy?
- Nasi piłkarze niestety rozgrywają za mało spotkań. Trzeba tak dostosować kalendarz, żeby mecze grano niedziela - środa - niedziela. Oczywiście wchodzą w grę piątek, wtorek. Wiadomo co mam na myśli. Muszą tak grać czy się to komuś podoba czy nie. Jeśli ktoś powie, że nie ma kadry, bo nie ma zawodników, to niech gra juniorami, niech ich wstawia. Będą przynajmniej promowani nasi chłopcy - zaznaczył bohater z Wembley.

Według Tomaszewskiego, w przyszłym sezonie rozgrywki powinny wyglądać jeszcze inaczej. Wyznacznikiem wszystkiego będą jednak europejskie puchary.

- Jeszcze raz podkreślam, 44 mecze muszą być. Zresztą, zobaczymy jak po tych 37 spotkaniach zaprezentują się nasze drużyny w europejskich pucharach. Jeśli lepiej, to znaczy że to coś dało, ale jeszcze to jest za mało - podsumował były reprezentant Polski.

< Przejdź na wp.pl