Jeż ukłuł dwa razy - relacja z meczu Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok

Marcin Ziach

W starciu niepokonanych dotąd drużyn T-Mobile Ekstraklasy Górnik Zabrze pewnie ograł na własnym boisku Jagiellonię Białystok. Mecz stał pod znakiem pięknego trafienia Roberta Jeża z rzutu wolnego.

Przed pierwszym gwizdkiem sędziego w piątkowym spotkaniu Górnika Zabrze z Jagiellonią Białystok wśród kibiców gromadzących się na trybunach przy Roosevelta żywy był temat ostatniego meczu obu drużyn na tym stadionie. Wówczas zabrzańska i białostocka jedenastka zgotowały świetne widowisko, obfitujące w bramki (padło ich aż sześć), nieoczekiwane zwroty akcji i parady bramkarzy.

Wielu liczyło, że historia zatoczy koła i Górnik znów od pierwszych minut Jagę zdominuje. Tak się jednak nie stało i pierwszy kwadrans spotkania stał na słabym poziomie. Prowadzona w wolnym tempie gra nie mogła podobać się kibicom.

Jako pierwsi wynik meczu mogli otworzyć goście z Białegostoku, za sprawą Macieja Gajosa, który przymierzył z dystansu z ok. 30 metrów, a tuż przed bramką piłkę strącił jeszcze Dani Quintana, ale futbolówka przeleciała nieznacznie nad poprzeczką bramki Pavelsa Steinborsa.

Chwilę później na prowadzenie - w kontrowersyjnych okolicznościach - wyszedł Górnik. Po dograniu z prawego skrzydła Roman Gergel do strzału doszedł Łukasz Madej, a lecącą w kierunku bramki ręką przy ciele zagrał Marek Wasiluk. Sędzia Mariusz Złotek bez chwili zawahania wskazał na wapno, a rzut karny na bramkę zamienił Robert Jeż.

Nie minęła minuta gry, a zabrzanie mogli dołożyć drugą bramkę. Po centrze Rafał Kosznik z lewego skrzydła piłka wpadła wprost pod nogi Mateusza Zachary, który z najbliższej odległości trafił w poprzeczkę bramki gości.

Na straconą bramkę Jagiellonia odpowiedziała dopiero po przerwie. W 48. minucie spotkania do siatki zabrzańskiej bramki piłkę skierował Quintana, ale sędzia dopatrzył się spalonego i trafienia białostoczan nie uznał.

Po godzinie gry za to padła druga bramka dla zabrzan. Na 25. metrze na wprost bramki Jagiellonii faulowany był Gergel. Do piłki podeszli Seweryn Gancarczyk, Radosław Sobolewski i Jeż, który kapitalnie przymierzył i ulokował piłkę w okienku bramki bezradnego w tej sytuacji Krzysztofa Barana

Dopiero wówczas do odrabiania strat rzucili się goście i sześć minut po drugiej bramce byli bliscy trafienia kontaktowego. W zamieszaniu w polu karnym Górnika z ostrego kąta w zewnętrzną część słupka zabrzańskiej bramki trafił Patryk Tuszyński, a kilkanaście minut później po strzale głową w dobrej sytuacji pomylił się wprowadzony na boisko w drugiej połowie Mateusz Piątkowski.

W międzyczasie - po szybkiej kontrze Górnika - przed szansą na trzecie trafienie dla zabrzan stanął Madej, ale fatalnie wykończył akcję, podając piłkę do leżącego już na ziemi golkipera Jagi.

Ostateczny cios gospodarze zadali w 84. minucie gry. Wówczas piłkę na prawym skrzydle przejął Gergel i dograł przed bramkę, gdzie na krótkim słupku z najbliższej odległości futbolówkę do siatki wepchnął Zachara. Dla napastnika było to trzecie trafienie w czwartym meczu T-Mobile Ekstraklasy.

W doliczonym czasie gry obie drużyny mogły dołożyć po bramce. Najpierw rozmiary porażki białostoczan powinien zmniejszyć Piątkowski, ale po jego strzale piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki strzeżonej przez Steinborsa. W odpowiedzi - w ostatniej akcji meczu - poprzeczkę bramki gości opieczętował Madej.

Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 3:0 (1:0)
1:0 - Jeż (k.) 29'
2:0 - Jeż 60'
3:0 - Zachara 84'

Składy:

Górnik: Steinbors - Sadzawicki, Augustyn, Gancarczyk, Gergel, Danch, Jeż (84' Cerimagić), Sobolewski (81' Gwaze), Kosznik (73' Mańka), Madej, Zachara.

Jagiellonia: K. Baran - Modelski, M. Baran, Wasiluk, Jasiński (61' Pazdan), Quintana, Leimonas (61' Piątkowski), Grzyb, Dzalamidze (75' Frankowski), Gajos, Tuszyński.

Żółta kartka: Madej (Górnik).

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Widzów: 3000.

< Przejdź na wp.pl