Marek Niewiada: Podnieśliśmy się po wpadce
Flota Świnoujście miała trudną przeprawę z Wigrami Suwałki, a mimo to zgarnęła komplet punktów. Wciąż nie straciła szansy, by zagościć w ścisłym czubie tabeli.
Piłkarski lancz nad morzem był ciężkostrawny. Z uwagi na niekorzystną godzinę na trybunach zasiadło tylko 500 kibiców, a Flota Świnoujście zagrała jeden ze słabszych meczów w sezonie. Długo nie mogła złapać odpowiedniego rytmu. Dopiero w 40. minucie nastąpił przełom, a seria ataków przyniosła gola Sebastiana Olszara, który w ostatecznym rozrachunku dał zespołowi Tomasza Kafarskiego zwycięstwo.
- Niewygodny rywal postawił trudne warunki. Z mojej perspektywy zagraliśmy w miarę dobrą pierwszą połowę. Mogło być nawet 2:0, gdyby nasza ostatnia akcja skończyła się golem. W drugiej połowie dobrze zaczęliśmy, ale później było za dużo chaosu i niedokładnych podań. Wigry Suwałki napędzały się i często wrzucały piłkę w nasze pole karne. Inna sprawa, że nie stwarzały czystych sytuacji podbramkowych - powiedział Marek Niewiada po zwycięstwie 1:0.
Piłkarzem, który najczęściej zagrażał Wyspiarzom był filigranowy, bardzo aktywny Karol Mackiewicz. - W pierwszej połowie trzykrotnie strzelał na naszą bramkę. Wiadomo, zawodnik zwinny i trudny do upilnowania wyróżniał się bez dwóch zdań - przyznał pomocnik Floty Świnoujście.
Wynik meczu z Wigrami Suwałki pokazuje, że doniesienia o zadyszce zespołu ze Świnoujścia są przedwczesne. Wciąż może zaatakować ścisłą czołówkę tabeli. - Podnieśliśmy się do wygrywania po wpadce w Płocku. Przed nami do końca roku konfrontacje z Zagłębiem i trzema beniaminkami. Trudno się gra z nimi, ale znamy swój potencjał i celem będzie zawsze zwycięstwo - zapowiedział pomocnik.
Na pierwszy ogień czeka Flotę wyjazdowa potyczka z Drutex-Bytovią Bytów. - To zupełnie inna drużyna niż Wigry. Suwalczanie grają bardzo dobrze w obronie, często wygrywają na wyjazdach 1:0. Bytovia z kolei dużo traci, dużo strzela i trzeba z nią zagrać inaczej. Szczególną uwagę skupimy na bramkostrzelnym Surdykowskim, którego trzeba wyłączyć. Przede wszystkim jednak trzeba robić swoje, więcej grać piłką tak jak przyzwyczailiśmy już kibiców w tym sezonie.