Kamil Dankowski skorzystał z niemocy Machaja

Artur Długosz

W niedzielnym meczu Śląsk Wrocław zremisował 1:1 z Lechem Poznań. Jedynego gola dla WKS-u strzelił Mateusz Machaj, który później sam poprosił o zmianę. W jego miejsce wszedł Kamil Dankowski.

Mecz z Lechem Poznań nie był łatwy dla Śląska Wrocław. Kolejorz szybko objął prowadzenie, a potem wypracował sobie kilka dogodnych okazji do podwyższenia wyniku. Tym razem jednak między słupkami bramki WKS-u świetnie spisywał się Mariusz Pawełek.

W końcu jednak wrocławianie zdołali doprowadzić do remisu. Gola strzelił Mateusz Machaj, który wielokrotnie powtarzał, że bardzo brakuje mu trafienia. Machaj, który w Śląsku pełni rolę "fałszywej dziewiątki", nie dotrwał jednak na murawie do ostatniego gwizdka sędziego. W 83. minucie w jego miejsce wszedł Kamil Dankowski.

Mateusz zgłosił kontuzję. Trzy razy zgłaszał, że chce zejść. Nie było sensu burzyć układu. Mieliśmy taką możliwość, żeby Dankowski zagrał tak, jak w Gdańsku, czyli z lewej strony, a Ostrowski przeszedł na prawo. "Ostry" prezentował się jednak dobrze i nie chciałem go wybijać z rytmu. Wszedł "Danek", ma bardzo dobre dośrodkowanie z prawej nogi i uderzenie - wyjaśniał po spotkaniu Tadeusz Pawłowski.

"Danek" to przyszłość Śląska Wrocław. Piłkarz regularnie powoływany do kadry U-19. W drużynie WKS-u na boisko wprowadzany jest jednak stopniowo. - Będziemy chcieli go ogrywać i wprowadzać. Logicznym było to, żeby po prostu zamienić zawodnika ofensywnego na ofensywnego. Widzę "Danka" raczej jako pomocnika. I tak zrobiliśmy - podsumował Tadeusz Pawłowski.  

< Przejdź na wp.pl