Rumakowi nie idzie z Zawiszą - relacja z meczu Zawisza Bydgoszcz - Śląsk Wrocław

Artur Długosz

Śląsk Wrocław pogrążył Zawiszę Bydgoszcz. Podopieczni Tadeusza Pawłowskiego skromnie pokonali ostatnią drużynę w tabeli. Jedynego gola w tej potyczce strzelił Sebastian Mila.

Nim rozpoczęło się to spotkanie, to Tadeusz Pawłowski zszokował wszystkich fanów T-Mobile Ekstraklasy. Oto bowiem w wyjściowym składzie wrocławian znalazło się miejsce dla... Marco Paixao! - Uważam, że dla niego będzie najważniejszy okres przygotowawczy. Osobiście nie planuję, żeby on zagrał w tym roku - mówił jeszcze niedawno szkoleniowiec drużyny z Wrocławia. Jak widać, zmienił zdanie.

Początek potyczki nie był zbyt emocjonujący. Oba zespoły nieśmiało starały się atakować, lecz nie przekładało się to na sytuacje pod bramką przeciwnika. Dużo było bowiem niedokładności - tak jak i w zespole Śląska, jak i Zawiszy.

Golem dla gospodarzy zapachniało w 26. minucie, kiedy to Michał Masłowski zdecydował się na strzał z około 16 metrów. Uderzenie było jednak niecelne. Śląsk odpowiedział próbą Roberta Picha, po której świetnie interweniował Grzegorz Sandomierski. Warto odnotować też nieprzyjemne zderzenie głowami Jakuba Wójcickiego i Lukasa Droppy. Ten pierwszy mocno odczuł jego skutki i musiał opuścić boisko. To tyle jeżeli chodzi o pierwszą odsłonę widowiska.

Po przerwie tempo meczu także nie zachwycało. W 53. minucie goście mieli okazję po tym, jak niefortunnie piłkę wybijał Sebastian Ziajka. Sytuację w porę uratował jednak Grzegorz Sandomierski. Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego niecelnie przewrotką uderzył Piotr Celeban.  

Wraz z upływem kolejnych minut podopieczni Tadeusza Pawłowskiego zaczęli uzyskiwać przewagę na boisku. Wrocławianie blisko gola byli w 59. minucie, kiedy to po podaniu Mili główkował Marco Paixao. Sandomierski znów jednak popisał się doskonałą interwencją. Świetnie grający w tym spotkaniu bramkarz Zawiszy w 67. minucie popełnił błąd, który powinien zakończyć się golem dla gości. Znakomitą okazję miał bowiem Flavio Paixao, który mając pustą bramkę, nie zdołał skierować głową futbolówki do siatki.
 
Do końca meczu wrocławianie zawzięcie atakowali, a coraz więcej błędów zaczął popełniać Sandomierski. W końcu zawodnicy Śląska zdobyli upragnionego gola. W 86. minucie po świetnym podaniu Flavio Paixao akcję efektownym strzałem pod poprzeczkę zamknął Sebastian Mila! Więcej goli w tej potyczce już nie padło i Śląsk odniósł skromne zwycięstwo. Wrocławianie tym samym przełamali swój mały kryzys przy okazji pogrążając ostatni zespół w tabeli T-Mobile Ekstraklasy.

Zawisza Bydgoszcz - Śląsk Wrocław 0:1 (0:0)
0:1 - Sebastian Mila 86'

Składy:

Zawisza Bydgoszcz: Grzegorz Sandomierski - Jakub Wójcicki (31' Damian Ciechanowski), Andre Micael, Paweł Strąk, Sebastian Ziajka, Kamil Drygas, Herold Goulon (69' Mica), Wagner (77' Jakub Łukowski), Michał Masłowski, Luis Carlos, Rafael Porcellis.

Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek - Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Mariusz Pawelec, Lukas Droppa, Tom Hateley, Krzysztof Danielewicz (46' Juan Calahorro), Flavio Paixao, Sebastian Mila, Robert Pich (90 +1' Mateusz Machaj), Marco Paixao (75' Krzysztof Ostrowski).

Żółte kartki: Wagner, Sebastian Ziajka, Michał Masłowski, Kamil Drygas, Luis Carlos, Paweł Strąk (Zawisza) oraz Paweł Zieliński, Krzysztof Danielewicz, Tom Hateley, Lukas Droppa (Śląsk).

Czerwona kartka: Michał Masłowski /90 +4' - za drugą żółtą/ (Zawisza).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

< Przejdź na wp.pl