Franciszek Smuda: To są nieobliczalni ludzie!

Maciej Kmita

Wisła Kraków uległa 1:2 Lechowi Poznań, a od 61. minuty grała w osłabieniu po czerwonej kartce, jaką za faul otrzymał [tag=37119]Donald Guerrier[/tag]. [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag] nie zamierzał usprawiedliwiać Haitańczyka.

25-letni wiślak wyleciał z boiska w 61. minucie przy stanie 1:1 za faul na Łukaszu Trałce w środku pola. Lewonożny skrzydłowy agresywnie zaatakował lechitę i wydaje się, że sędzia Bartosz Frankowski słusznie sięgnął po "czerwień". Grając w osłabieniu, Wisła straciła drugiego gola i poniosła porażkę w hicie 18. kolejki T-ME.

- Dniami i nocami tłumaczymy Sarkiemu i Guerrierowi, jak powinni wchodzić i jak odbierać piłkę, ale to są nieobliczalni ludzie. Tak samo było ze Śląskiem, że nieodpowiedzialnie popełnił faul i był rzut karny. Sami sobie pomogliśmy w przegraniu meczu - grzmiał na konferencji "Franz".

- To, czy sędzia powinien pokazać czerwoną kartkę, to inna sprawa. Nie wiem, czy sędzia uznał, że tylko Wisła ma dostawać kartki, a Lech nie, bo Linetty co rusz faulował i dopiero za czwartym razem dostał kartkę i między innymi dlatego ten mecz przegraliśmy. Gdybyśmy grali jedenastoma zawodnikami, to ten wynik byłby inny - dodał Smuda.

Sam Guerrier po spotkaniu odmówił komentarzy. Czerwona kartka oznacza, że nie wystąpi w ostatnim w tym roku ligowym spotkaniu z Ruchem Chorzów. To komplikuje plany Smudzie, który już od kilku tygodni nie może korzystać z Macieja Jankowskiego i Michała Czekaja, nie licząc Ostoi Stjepanovicia, który z powodu kontuzji kolana jesienią w ogóle nie pojawił się na boisku.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl