Stracona szansa Legii, Putnocky bohaterem Niebieskich - relacja z meczu Ruch Chorzów - Legia Warszawa

Maciej Kmita

W drugim piątkowym meczu 29. kolejki T-ME Ruch Chorzów zremisował bezbramkowo z Legią Warszawa, a bohaterem Niebieskich był [tag=48252]Matus Putnocky[/tag], który w I połowie obronił wykonywaną przez Guilherme "11".

Wojskowi przyjechali do Chorzowa osłabieni brakiem kontuzjowanego Ivicy Vrdoljaka i pauzującego za kartki Ondreja Dudy, ale nawet bez dwóch tak ważnych ogniw II linii potrafili całkowicie zdominować Niebieskich. Kapitana w składzie zastąpił Dominik Furman, dla którego był to dopiero trzeci ligowy występ w 2015 roku, a miejsce Słowaka na "10" zajął Guilherme, który po raz kolejny rozegrał na tej pozycji dobre zawody. W składzie Ruchu zabrakło z kolei kontuzjowanego Marcina Malinowskiego, zamiast którego zagrał wracający po absencji za czerwoną kartkę Michał Helik.

Legia przejęła inicjatywę na samym początku meczu i jeśli oddawała ją Ruchowi, to tylko na moment. Już w 9. minucie po podaniu Tomasza Jodłowca w pierwszej dobrej sytuacji znalazł się Marek Saganowski, ale z 12 metrów uderzył tuż obok bramki Niebieskich. W 14. minucie po prostopadłym zagraniu Guilherme "Sagan" znów doszedł do pozycji strzeleckiej, ale jego uderzenie w ostatniej chwili zablokował Rafał Grodzicki.

Były reprezentant Polski nie zmusił jeszcze Matusa Putnockego do interwencji, ale między 25. a 34. minutą Słowak uratował Ruch przed niechybną utratą gola. Najpierw obronił dobry strzał Michała Żyry z rzutu wolnego z 25 metrów, po chwili w sytuacji sam na sam powstrzymał Guilherme i wreszcie w 34. minucie obronił strzał "Gui" z rzutu karnego podyktowanego za faul Rolanda Gigołajewa na Łukaszu Broziu. To już trzecia obroniona przez Putnockego "11" w rundzie wiosennej!


Niebiescy zeszli na przerwę bez ani jednej podbramkowej i bez ani jednego uderzenia w światło bramki Legii, a po zmianie stron Putnocky musiał być czujny od samego początku - już w 50. minucie po centrze Tomasza Brzyskiego z rzutu rożnego głową zatrudnił Jakub Rzeźniczak. II połowa rozpoczęła się w wysokim tempie, ale po kilku minutach intensywność gry spadła. Zbiegło się to w czasie z momentem, w którym gospodarzom udało się dać odpór legionistom.

Między 66. a 75. minutą gry Ruch częściej utrzymywał się przy piłce, ale nie potrafił wykorzystać przewagi do wypracowania okazji podbramkowych. Próby z dystansu podejmowali tylko Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz i Filip Starzyński, ale Dusan Kuciak nie musiał po nich interweniować na linii. Dość powiedzieć, że Ruch skończył mecz z tylko jednym strzałem w światło bramki gości, z obroną którego Kuciak nie miał problemu.

Choć w ostatnim kwadransie Legia zamknęła Ruch na jego połowie, sama też nie potrafiła wyprowadzić decydującego ciosu. W 83. minucie o krok od gola był Michał Kucharczyk, ale Martin Konczkowski w ostatniej chwili, na trzecim metrze od swojej bramki ściągnął piłkę z nogi rywala.

Remisując w Chorzowie, na kolejkę przed końcem sezonu zasadniczego Legia wciąż nie może być pewna wejścia w fazę finałową z pierwszego miejsca. Pozycja lidera jest o tyle ważna, że gwarantuje rozegranie czterech z siedmiu meczów fazy finałowej przed własną publicznością - w tym tego kluczowego z wiceliderem.

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 0:0

Składy:

Ruch: Matus Putnocky - Martin Konczkowski, Rafał Grodzicki, Michał Helik, Paweł Oleksy - Bartłomiej Babiarz, Łukasz Surma - Eduards Visnakovs (75' Jakub Kowalski), Filip Starzyński, Roland Gigołajew (66' Marek Zieńczuk) - Grzegorz Kuświk (86' Michał Efir).

Legia: Dusan Kuciak - Łukasz Broź, Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Tomasz Brzyski - Dominik Furman, Tomasz Jodłowiec - Michał Żyro (88' Jakub Kosecki), Guilherme, Michał Kucharczyk - Marek Saganowski (66' Orlando Sa).

Żółte kartki: Starzyński, Kuświk, Zieńczuk, Grodzicki (Ruch) oraz Astiz, Broź (Legia).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).

Widzów: 9300.

< Przejdź na wp.pl