Radoslav Latal: Musimy pozostać skoncentrowani

Sebastian Kordek

Piast ograł 2:1 Podbeskidzie i tylko katastrofa może odebrać mu utrzymanie. Przed hurraoptymizmem przestrzega jednak szkoleniowiec gliwiczan. - Trzeba grać do końca - podkreślił Latal.

Gliwiczanie pokonali 2:1 Podbeskidzie Bielsko-Biała i dopisali do swojego konta niezwykle istotne trzy punkty. - Bardzo mnie cieszy występ moich piłkarzy przeciwko Podbeskidziu. Przed nami dwa bardzo trudne spotkania wyjazdowe, więc te punkty są naprawdę ważne. Zawodnicy byli pod dużą presją, więc zwycięstwo jest jeszcze cenniejsze - podkreślił Radoslav Latal, trener Piasta Gliwice.

Pierwsza połowa stała na bardzo niskim poziomie. Sytuacji podbramkowych w zasadzie nie było. O wyniku do przerwy zadecydowała 44. minuta. - Rywal wyszedł na to spotkanie usposobiony bardzo defensywnie i przez to mieliśmy problemy z przedostaniem się pod jego bramkę. Na szczęście w końcówce pierwszej połowy udało się wyjść na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do końca meczu - cieszył się szkoleniowiec śląskiej drużyny.

Dzięki ograniu bielszczan niebiesko-czerwoni już prawie na pewno zapewnili sobie utrzymanie. - Powiedziałem już piłkarzom, że dopóki utrzymanie nie będzie pewne na sto procent, to trzeba grać do końca. Tłumaczyłem, że musimy pozostać skoncentrowani podczas najbliższych występów, a to przyniesie efekty. Niech dowodem na to będzie fakt, że po starciu w Kielcach nie wracamy do domu, tylko jedziemy od razu do Bydgoszczy - powiedział Czech.

Radoslav Latal jest o krok od utrzymania Piasta w ekstraklasie
Do końca rozgrywek pozostały trzy kolejki. Niektórzy gracze Piastunek odczuwają już to w nogach. - W końcówce sezonu niektórzy zawodnicy mogą mieć problemy kondycyjne. Wprawdzie po moim przyjściu do Piasta więcej trenujemy i jedni to udźwignęli, ale inni nie. W meczach stawiam więc tylko na tych, którzy są w odpowiedniej formie - zaznaczył były piłkarz Schalke 04 Gelsenkirchen.

Górale nie oszczędzali Kamila Wilczka, najlepszego obecnie strzelca T-Mobile Ekstraklasy. Mimo wszystko snajper gospodarzy opuścił plac gry dopiero w doliczonym czasie drugiej połowy. - Już wcześniej chciałem zdjąć Kamila z boiska, ale on musi się liczyć z tym, że rywale mocniej go atakują. Jest liderem klasyfikacji strzelców, więc przeciwnicy mają do niego inne, agresywniejsze podejście - zakończył Radoslav Latal.

< Przejdź na wp.pl