Sosnowiczanie stracili zwycięstwo. "To już nie wyglądało tak różowo"

Olga Krzysztofik

Kluczborczanie przegrywali z Zagłębiem, lecz w doliczonym czasie gry wyszarpali remis. Trener sosnowiczan zapewniał, że jego podopieczni nie są minimalistami, zwracając uwagę na mentalność drużyny.

Początek sezonu był dla sosnowieckich piłkarzy udany. Już w pierwszej ligowej kolejce zaprezentowali się z dobrej strony, lecz punktów nie zdobyli, przegrali bowiem 0:1 z Wisłą Płock. Jednak pozostawili po sobie dobre wrażenie, a pochlebne opinie zebrali nie tylko po tym spotkaniu, ale i po następnych. Zagłębie pokonało 1:0 GKS Katowice (2. kolejka I ligi), 3:1 Górnik Zabrze (1/16 Pucharu Polski), a ostatnio rozbiło 4:2 Arkę Gdynia (4. kolejka I ligi).

Po pokonaniu Arki w sosnowieckim obozie nastroje były wręcz wyśmienite, nic więc dziwnego, że zespół udał się do Kluczborka z dużą pewnością siebie. Było to widać w pierwszej połowie, w której stroną przeważającą było Zagłębie Sosnowiec. Jednak przewaga przyniosła tylko jedno trafienie, w 33. minucie Jakub Arak wykorzystał podanie Martina Pribuli.

Obraz gry uległ zmianie w drugiej połowie. Zagłębie obniżyło loty, a kluczborczanie systematycznie poprawiali swoją postawę, lecz wciąż brakowało im skuteczności. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się porażką MKS-u Kluczbork, to bohaterem zespołu został Sebastian Deja, który uderzył zza pola karnego i pokonał Wojciecha Fabisiaka. Sosnowiczanie swoją postawą prosili się o stratę gola, czego ostatecznie się doczekali.

- Jesteśmy bardzo źli, wręcz wściekli, gdyż w pierwszej połowie mieliśmy mecz pod kontrolą, stwarzaliśmy sobie sytuacje, strzeliliśmy bramkę, ale, no właśnie, nie potrafiliśmy strzelić tej drugiej. W drugiej połowie to już nie wyglądało tak różowo - powiedział Artur Derbin. W poprzedniej kolejce MKS został rozbity 1:5 przez GKS Katowice, lecz odbudował się w starciu z Zagłębiem.

- Zespół, który w ostatnim meczu został skarcony, chciał się zrehabilitować. Nam to sprawy nie ułatwiło. Niestety, nie dowieźliśmy tego zwycięstwa do końca, ubolewamy z tego tytułu, ale podnosimy głowy, gdyż w niedzielę jest następny mecz. Myślę, że to bardziej sprawy mentalne odegrały tutaj rolę, aniżeli jakikolwiek minimalizm. Trzeba wziąć pod uwagę nakład siły jaki został włożony w ostatnim meczu z Arką Gdynią, krótki czasu do tego meczu. Tak jak mówię, to bardziej sprawy mentalne, niż doszukiwanie się czegokolwiek innego - wyjaśnił szkoleniowiec.

Liga nie zwalnia tempa, kolejne spotkanie Zagłębie rozegra już w niedzielę 30 sierpnia. Na Stadion Ludowy zawita Pogoń Siedlce.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl