PAP

Jose "nie mam nic do powiedzenia" Mourinho. Rozmowa robi furorę

Jacek Stańczyk

- Nie mam nic do powiedzenia - w taki sposób przed kamerami Jose Mourinho skwitował sobotnią porażkę z Liverpoolem. Być może był to ostatni jego mecz w Chelsea.

Rozmowa z dziennikarzem stacji "BT Sport" trwała około minuty, menadżer londyńskiego klubu ponad dziesięć razy powtórzył, że na temat spotkania nie ma nic do powiedzenia.  - Nothing to say, nothing to say. I have nothing to say, I'm sorry - zbywał niemal każde pytanie Portugalczyk. 

Jedynie zagadnięty o kibiców i to, że skandowali w trakcie meczu jego imię, odpowiedział: - Kibice nie są głupi.

Rozmowa już robi furorę w sieci. Dziennik "Daily Mirror" już nazwał ją "niezwykłą".

Potem nieco więcej powiedział na obowiązkowej konferencji prasowej. Przed wszystkim stwierdził, że nie dopuszcza do siebie myśli, że mecz z Liverpoolem był jego ostatnim w roli trenera Chelsea Londyn. Stwierdził również, że jeśli skomentuje jakiekolwiek aspekty gry, wówczas zostanie ukarany przez federację. 

 - Mam teraz w szatni smutnych piłkarzy. Nie otrzymują wyrazów szacunku, na jaki zasługują. Co będzie teraz? Pojadę do domu, gdzie będzie na mnie czekała smutna rodzina. Postaram się obejrzeć mecz rugby i się wyłączyć.

Chelsea w sobotę przegrała u siebie z Liverpoolem 1:3. Już przed spotkaniem spekulowano, że w przypadku porażki Mourinho pożegna się z posadą trenera. Mistrzowie Anglii zajmują dopiero 15. miejsce w tabeli, w jedenastu meczach zdobyli zaledwie jedenaście punktów. Wśród następców Mourinho wymieniany jest były menadżer Liverpoolu Brendan Rodgers.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl