PAP/EPA / Bartłomiej Zborowski / Kibice reprezentacji Polski

Duńczycy wściekli. "To było strasznie irytujące"

Tomasz Skrzypczyński

Wielu duńskich kibiców nie zobaczyło początku meczu z Polską z trybun stadionu Parken w Kopenhadze. Przed obiektem utworzyły się ogromne kolejki, spowodowane problemami z wpuszczeniem tam kibiców Biało-Czerwonych.

Kilka dni przed meczem Dania-Polska okazało się, że kibice Biało-Czerwonych, którzy kupili bilety na trybuny gospodarzy, nie zostaną wpuszczeni na spotkanie. Taką decyzję wydała tamtejsza federacja, prawdopodobnie obawiająca się starć fanów z obu krajów.

Wywołało to ogromne poruszenie wśród Polaków i wątpliwości, czy uda im się wejść na obiekt. Okazały się one słuszne - dziesiątki naszych rodaków było cofanych sprzed bram stadionu, co wywołało z kolei ogromne kolejki.

To z kolei spowodowało, że wielu kibiców gospodarzy nie dostało się na trybuny przed pierwszym gwizdkiem, o czym pisze duńska prasa.

 - To było przykre i strasznie irytujące. Jest nam bardzo smutno, że nasi fani musieli tak długo czekać na wejście na stadion - powiedział przedstawiciel Duńskiej Federacji Piłkarskiej (DBU), Jakub Hoyer.

ZOBACZ WIDEO Michał Kołodziejczyk z Danii: Koszmar, katastrofa, kompromitacja! 

Jego zdaniem winni całej sytuacji są polscy kibice, którzy pojawili się przy bramkach obiektu choć zostali wcześniej poinformowani, że nie dostaną się na sektory przeznaczone dla gospodarzy.

 - Tydzień wcześniej wysłaliśmy do nich wszystkich wiadomości, jednak jak się okazało zostały one zignorowane - ocenił Hoyer. - Otrzymaliśmy informację, że wielu z naszych fanów weszło na obiekt dopiero po 25 minutach. To bardzo smutne - dodał.

Z kolei tamtejsza federacja opublikowała post na Twitterze, z którego wynika, że wina za całe zamieszanie leży po stronie "agresywnych polskich kibiców", którzy kilkadziesiąt minut przed początkiem meczu starli się z policją.

"Względy bezpieczeństwa zadecydowały, że niewpuszczenie ich na stadion było naszym priorytetem" - poinformowano.

Podobno kibice gospodarzy, którzy nie zobaczyli początku spotkania będą domagali się zwrotu pieniędzy od DBU. - Musimy sprawdzić i przeanalizować całą sytuację - skomentował te doniesienia tamtejszy działacz.

< Przejdź na wp.pl