Kibic Arsenalu się powiesił

Marcin Foltyn

Miłość i przywiązanie do barw klubowych czasami przekracza granice zdrowego rozsądku. Przypadek Suleimana Omondiego jest koronnym i tragicznym zarazem przykładem - czytamy w Dzienniku.

Pochodzący z Kenii kibic Arsenalu Londyn Suleiman Omondi oglądał w pubie w stolicy Kenii, Nairobi, spotkanie rewanżowe półfinału Ligi Mistrzów, pomiędzy Arsenalem a Manchesterem United. Na Emirates Stadium wygrali goście 3:1 i awansowali do finału. Omondi tego nie wytrzymał.

Ludzka psychika wciąż nie do końca pozostaje zbadana i dlatego ciężko nam wyjaśnić, jak zapobiec tego typu tragicznym zdarzeniom. Cały incydent rozpoczął się od rzucenia się z pięściami na jednego z widzów, który miał powiedzieć, że "Arsenal nie ma szans na awans".

Omondi został uspokojony przez ochronę. Na kilka minut przed końcem spotkania zalał się łzami i wypił kilka drinków. Po wyjściu z pubu, Omondi się powiesił.

Policja potwierdziła, że śmierć ma ścisły związek z porażką drużyny, której kibicował nieszczęsny Kenijczyk. "Kanonierzy" ostatecznie odpadli z Ligi Mistrzów, przegrywając 0:1 i 1:3 z broniącym tytułu Manchesterem United.

< Przejdź na wp.pl