Newspix / DAMIAN KOSCIESZA / 400mm.pl / Na zdjęciu: piłkarze Warty Poznań

Bartłomiej Farjaszewski ujawnił plany wobec Warty Poznań. Wkrótce poznamy nazwisko prezesa

Szymon Mierzyński

Do tej pory Bartłomieja Farjaszewskiego otaczała aura tajemniczości, ale we wtorek nowy właściciel Warty Poznań spotkał się z mediami i przedstawił swoje plany dla klubu. Wkrótce poznamy też nazwisko nowego prezesa zielonych.

Negocjacje dotyczące zmiany właścicielskiej przy Drodze Dębińskiej trwały do piątkowego wieczoru, a potem zaczęła się wzmożona praca organizacyjna. - Było dużo zwrotów akcji i spraw wymagających pełnego skupienia. Dlatego dotąd nie miałem możliwości przedstawić się szerszej publiczności. W sobotę drużyna wyjeżdżała na mecz ligowy do Tychów, zaś przez całą niedzielę i poniedziałek odbywaliśmy spotkania z kandydatami na prezesa - tłumaczy Bartłomiej Farjaszewski.

Nazwisko nowego sternika zielonych budzi teraz największe zainteresowanie, ale wkrótce wszystko powinno być jasne i być może jeszcze w tym tygodniu przekonamy się, kto będzie następcą Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej. - Ja tej funkcji nie obejmę, bo potrzebna jest do niej osoba z pełnym przygotowaniem merytorycznym - zaznaczył Farjaszewski. - Mogę zapewnić, że wbrew niektórym pogłoskom, nikt kto był wcześniej w Warcie, nie straci pracy. Widzę wręcz duży entuzjazm u tych ludzi, więc spróbujemy tylko poprawić organizację. Cieszę się, że zależy nie tylko mi. O los klubu chce zadbać więcej osób i w tym zakresie potencjał jest bardzo duży. Sam klub też ma ukryty potencjał, który musimy wydobyć i dobrze wykorzystać. Niewykluczone, że skorzystają na tym również inne sekcje. Bardzo liczę na owocną współpracę z KS Warta.

We wtorek poznaliśmy też więcej informacji o samym Farjaszewskim. - Pochodzę z Giżycka, więc nie jestem rodowitym poznaniakiem, ale to w tym mieście spędziłem całe dotychczasowe życie zawodowe. Zacieśniam więzi, prowadzę też w Poznaniu firmę, która zajmuje się produkcją gadżetów reklamowych. Nie zamierzam jej jednak reklamować na koszulkach, bo w tym przypadku miałoby to raczej szpanerski charakter. Produkcja jest przeznaczana przede wszystkim na eksport. Miejsce na koszulkach chciałbym przeznaczyć dla sponsora, który byłby gotów zaangażować się we wspieranie Warty i oczekiwałby reklamy w takiej formie - dodał.

Przez ostatnie siedem lat finansowanie Warty oparte było na jednym filarze - firmie Family House, należącej do byłej już prezes zielonych Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej. - Teraz model biznesowy ma być inny. Od początku jestem w pełni transparentny. Już na wstępnym etapie negocjacji podałem kwotę, jaką jestem w stanie wesprzeć klub i choć wolałbym nie mówić o szczegółach, to mogę zapewnić, że wystarczy ona na mocny początek oraz ustabilizowanie sytuacji. Nie jest to kwota, która na lata zaspokaja potrzeby w stu procentach, lecz mogę zagwarantować, że uda się za nią uporać z problemami, które zastałem w klubie. Na pewno nie jestem bogatym wujkiem, który przekaże pieniądze i nie będzie się interesował tym jak są one wydawane. Chcę tu stworzyć zdrowy organizm, a mogę zapewnić, że gdy się za coś zabieram, staram się to robić dobrze. Rozmawiałem już także z zawodnikami w kwestii spłaty zaległości i chcemy tę sprawę jak najszybciej załatwić - tak, by drużyna miała komfort pracy - przyznał Farjaszewski.

Piłkarze zielonych według wstępnych ustaleń mogą liczyć na spłatę 60-70 procent zaległych pensji, ale szczegółowe warunki porozumienia zostaną dopiero ustalone. - Trzeba to zrobić w taki sposób, by być fair wobec wszystkich. Są zawodnicy, którzy byli spłaceni do marca, są też tacy, którzy mieli wypłacone pensje czerwcowe - zaznaczył właściciel.

Jedną z kwestii spornych w trakcie negocjacji była obecność Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej we władzach KS Warta. Ostatecznie była właścicielka zielonych została wiceprezesem stowarzyszenia. Dlaczego Farjaszewskiemu zależało, by stanowisko prezesa KS Warta objął ktoś inny (ostatecznie przypadło ono Tomaszowi Kaczorowi)? - Przez siedem lat klub funkcjonował w pewnej formule i przynosiło to określone efekty, które pozostawiam do oceny innym. Teraz mamy nowe otwarcie z nowym właścicielem i powinien mieć on swobodę w kreowaniu wizerunku, zwłaszcza że w przestrzeni publicznej Warta Poznań jest traktowana jednolicie i niekoniecznie odróżnia się KS od SA - tłumaczy mecenas Artur Meissner, który odpowiadał za obsługę prawną zmiany właścicielskiej przy Drodze Dębińskiej.

Prawnik wyjaśnił również dlaczego klub kosztował 9,50 zł. - To po prostu suma za 950 akcji, z których każda została wyceniona na jeden grosz. Faktycznym obciążeniem, jakie wziął na siebie nowy właściciel, są długi. Zapewniam, że za tę kwotę można kupić dom w nadmorskim kurorcie - zaznaczył Meissner.

Farjaszewski skupia się obecnie na kwestiach organizacyjnych. Nazwisko nowego prezesa może zostać ogłoszone jeszcze w tym tygodniu. Trwają ostatnie prace na stadionie przy Drodze Dębińskiej i niewykluczone, że pierwszym domowym meczem zielonych w Poznaniu będzie starcie 11. kolejki Fortuna I ligi z Rakowem Częstochowa, zaplanowane na 22 września.

Już w środę warciarze rozegrają w Grodzisku Wlkp. zaległe spotkanie z Bytovią Bytów, zaś sobotnia potyczka z Sandecją - zamiast w stolicy Wielkopolski - ma się odbyć w Nowym Sączu. Kluby porozumiewają się aktualnie w kwestii zamiany gospodarza (spadkowicz z Lotto Ekstraklasy przyjechałby zatem do Poznania dopiero wiosną).

ZOBACZ WIDEO Styczniowe zgrupowania reprezentacji Polski dla piłkarzy z Lotto Ekstraklasy mogą powrócić. Jerzy Brzęczek tłumaczy pomysł 

< Przejdź na wp.pl