Getty Images / Alex Grimm/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Piłkarz Roku 2019. Robert Lewandowski ma dwa wielkie cele na nowy rok

Szymon Mierzyński

Osiem tytułów "Piłkarza Roku", ale wciąż wielki głód. Robert Lewandowski liczy, że jeszcze powróci na galę tygodnika "Piłka Nożna" - zarówno po sukcesach klubowych, jak i w kadrze.

W 2020 roku ogromne znaczenie dla oceny snajpera Bayernu Monachium będą mieć mistrzostwa Europy. Czy zespół Jerzego Brzęczka spisze się lepiej niż reprezentacja Adama Nawałki na rosyjskim mundialu, która nie zdołała wyjść z grupy?

- W Lidze Narodów było sporo testowania, dlatego w eliminacjach rozkręcaliśmy się dość długo. Jeśli chodzi o sam turniej, to uważam, że przy dobrym dniu możemy powalczyć nawet z Hiszpanią. Nie chcę mówić o biciu się o medale. Chciałbym jednak, byśmy grali na tyle efektywnie, żeby kibice byli z nas dumni. Póki co trzeba myśleć o pierwszym występie. Jeżeli on nam wyjdzie, droga do dobrego wyniku stanie się łatwiejsza - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport Robert Lewandowski.

Wielkie cele "Lewy" ma też w Bayernie Monachium, z którym chciałby dojść do finału Ligi Mistrzów. - Na pewno mamy podstawy myśleć o takim osiągnięciu. Rok temu szybko wpadliśmy na Liverpool, który potem wygrał rozgrywki i odpadliśmy. Gdyby drabinka ułożyła się inaczej, być może zaszlibyśmy dalej. Z drugiej strony, jeśli marzysz o finale, musisz pokonać każdego. Gdy patrzę teraz na nasz zespół, to uważam, że wyglądamy znacznie lepiej niż rok temu. Nawet gdy przeciwnik nas atakuje, ma małe szanse na strzelenie gola. Rok temu stres był dużo większy. Czułem go zarówno na boisku, jak i między spotkaniami. Obecnie jesteśmy bardziej pewni siebie - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO: Kapitalna forma Lewandowskiego. "Nadal istnieją rekordy, które Lewy może pobijać!" 

->Robert Lewandowski Piłkarzem Roku 2019 w plebiscycie tygodnika "Piłka Nożna"!

Lewandowski zadedykował nagrodę zmarłemu przed laty ojcu i już po gali raz jeszcze do tego nawiązał. - Przed każdym transferem wybierałem klub preferujący ofensywny styl i trenera, który dawał mi szansę na rozwój. Gdy spotkałem Juergena Kloppa, była to osoba, która trochę wcieliła się w rolę mojego taty. Trener Klopp, w okresie gdy ciągle jeszcze dojrzewałem, pokazał mi drogę. Mocno się w to zaangażował, dzięki temu wiedziałem, co muszę poprawić i nad czym pracować. Było tego sporo, przeszedłem wtedy szkołę życia.

Gwiazdor Bayernu i reprezentacji Polski nie ma wątpliwości, że rodzice odegrali w jego życiu i karierze decydującą rolę. - Nie planowałem tego, ale gdy odbierałem nagrodę, już na scenie dotarło do mnie, że warto podziękować tacie. Przez osiem lat wraz z mamą woził mnie na treningi, a to było półtorej godziny w jedną stronę. Inni rodzice pukali się wtedy w czoło i pytali po co to robić. Jestem wdzięczny mamie i tacie za poświęcony czas i wysiłek w czasach, gdy komunikacja nie była tak rozwinięta jak teraz. Wiem, ile musieli dla tego poświęcić. Zawsze też będę żałował, że tata nigdy nie miał okazji zobaczyć mnie na boisku już w piłce seniorskiej. Brakuje mi rozmów z nim, ale wiem, że byłby ze mnie dumny - zakończył.

->Jakub Rzeźniczak Osobowością Roku 2019!

< Przejdź na wp.pl