Newspix / Michal Chwieduk / Na zdjęciu: Przemyslaw Pitry (z lewej) oraz Maciej Trzmielewski

Wielkie Derby Śląska na Stadionie Śląskim. Komplet widzów, wygrał Ruch, dla Górnika trafił selekcjoner

Michał Piegza

Na początku marca 2008 roku na Stadionie Śląskim w Chorzowie kibice przeżyli piłkarskie święto. W Wielkich Derbach Śląska, przy komplecie publiczności, Ruch Chorzów pokonał Górnika Zabrze 3:2.

Epidemia koronawirusa doprowadziła do zawieszenia rozgrywek PKO Ekstraklasy. Przypominamy zatem najciekawsze mecze sprzed lat.

W sezonie 2007/2008 Ruch Chorzów po czterech latach wrócił do ekstraklasy. W związku z brakiem przy Cichej podgrzewanej murawy Niebiescy swoje spotkania rozgrywali od końcówki jesieni na Stadionie Śląskim. 

W pierwszym wiosennym spotkaniu w roli gospodarza chorzowianie podejmowali lokalnego rywala - Górnika Zabrze. Przygotowania do potyczki trwały kilka miesięcy. Działacze klubu z Cichej wykonali ogromną pracę, w efekcie Wielkie Derby Śląska (tak oficjalnie od tego momentu zaczęto nazywać starcia Ruchu z Górnikiem) obejrzało oficjalnie ok. 41 tys. kibiców. Do dzisiaj trwają "przepychanki" i wyliczania obu stron wykazujące, często dość wirtualne, ilu fanów obu klubów było obecnych na trybunach. Nowoczesny obiekty w Polsce to była wówczas rzecz niespotykana, nie dziwi więc, że piłkarska Polska otoczką meczu i samym spotkaniem była zachwycona.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można zazdrościć Milikowi widoków podczas treningu 

Jedno nie ulega kwestii. Na Górnym Śląsku doszło do piłkarskiego święta, o którym mówiło się jeszcze długo po meczu. Postarali się także piłkarze obu drużyn. Padło pięć goli, a zawodnicy nie odstawiali nogi.

Jako pierwszy trafił Ruch. W 20. minucie piłkę wślizgiem w bramce Borisa Peskovicia umieścił Piotr Ćwielong. Do dzisiaj trwają rozmowy, czy wracający do Chorzowa na wypożyczenie "Pepe" był na nieznacznym spalonym. Sędzia trafienie uznał. - Być może piłkarze z Zabrza zagrali słabiej, bo niektórzy z nich nie wytrzymali presji meczu - ocenił po spotkaniu rywali Ćwielong.

Zabrzanie osiem minut później doprowadzili do remisu. Sprzed pola karnego płasko przy słupku uderzył obecny selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Brzęczek. Robert Mioduszewski nie był w stanie odbić piłki.

Po zmianie stron Ruch szybko zadał cios. Po dograniu z rzutu rożnego wydawało się, że dość anemicznie głową uderzył Grzegorz Baran. Futbolówka wpadła pod poprzeczkę do siatki. - Jest to moja pierwsza bramka w lidze dla Ruchu. Dlatego jestem podwójnie szczęśliwy - powiedział autor trafienia. Z kolei kwadrans przed końcem Pavol Balaz minął po lewej stronie mającego być objawieniem ligi Patrika Pavlendę, dograł do Marcina Nowackiego, a ten zdobył w debiucie w Ruchu gola. Po latach pomocnik wśród kibiców uzyskał pseudonim "Angina", ale to już temat na inne opowiadanie.

Emocje w końcówce kibicom zapewnił Tomasz Zahorski, który po dośrodkowaniu w pole karne efektownie uderzył głową w długi róg. Na więcej Ruch nie pozwolił. Być może zabrzanom udałoby się wywalczyć co najmniej punkt, ale w ich szeregach zabrakło pauzującego za nadmiar kartek Tomasza Hajty. - W niektórych momentach brakowało nam trochę serca i zaangażowania - powiedział ówczesny obrońca Górnika po spotkaniu.

Ruch wygrał, ale długo musiał walczyć o utrzymanie w lidze. Zabrzanie rozgrywki zakończyli w środku tabeli. Niebiescy na Stadionie Śląskim grali do końca kwietnia, nie potrafiąc doczekać się powrotu na Cichą. 

W kolejnym sezonie przy Ciche rozpoczęła się instalacja podgrzewanej murawy, w rundzie wiosennej podejmował rywali na Stadionie Śląskim i... omal z ligi nie spadł. Po raz kolejny spotkanie z Górnikiem rozegrano na chorzowskim "gigancie". Zabrzanie zwyciężyli 1:0, ale rozgrywki zakończyli na pozycji oznaczającej degradację. Kiedy Górnik wrócił do ekstraklasy, na Stadionie Śląskim rozpoczął się przedłużający się remont. Gdy się zakończył z ligi spadli... Niebiescy.

Czytaj także:
--> "Widzew to nie jest firma". Łodzianie rozbici w Radzionkowie przez Ruch
--> Historyczna szansa zmarnowana w pięć minut i potężna awantura w Amice Wronki. Grzegorz Szamotulski w roli głównej

< Przejdź na wp.pl