WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Taras Romanczuk, a w tle inni piłkarze Jagiellonii Białystok

PKO Ekstraklasa. Jagiellonia - Lechia. Trwa wyjaśnianie incydentu po meczu. Zamieszana firma wystosowała przeprosiny

Kuba Cimoszko

Działacze klubu, spółka Stadion Miejski oraz policja zajęły się wydarzeniami, do których doszło po meczu Jagiellonii Białystok z Lechią Gdańsk (1:2). Oficjalne przeprosiny wystosowała też firma, której pracownicy obrażali m.in. Tarasa Romanczuka.

Działacze klubu Jagiellonia Białystok oraz pracownicy spółki Stadion Miejski błyskawicznie zajęli się sprawą, która została nagłośniona przez WP SportoweFakty. Chodzi o wydarzenie po ostatnim meczu z Lechią Gdańsk (1:2), gdy grupa ludzi ze specjalnie wynajętej loży VIP (tzw. Skybox - przyp. red.) obrażała schodzących do szatni piłkarzy.

Przekleństwa i obelgi dotyczące m.in. narodowości usłyszał kapitan Taras Romanczuk, który chciał uspokoić awanturujących się mężczyzn. Ostatecznie musiała zainterweniować ochrona.

Po kilku godzinach od powyższych wydarzeń głos zabrała spółka Stadion Miejski, która zarządza obiektem i odpowiada za wynajem lóż VIP. Następnego dnia także klub poinformował o krokach wyjaśniających. "Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Każdy z nas powinien zdecydowanie reagować na mowę nienawiści i otaczający nas hejt" - czytamy w krótkim oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze przez wiceprezes Agnieszkę Syczewską.

Według naszych informacji, ustalono już kto dokładnie kierował obraźliwe słowa w stronę piłkarzy Jagiellonii. Byli to pracownicy jednej z firm z siedzibą w podbiałostockich Zaściankach. Potwierdzono nam również, że znajdowali się pod wpływem alkoholu.

Firma oficjalnie przeprosiła za zachowanie swoich pracowników i zapowiedziała wyciągnięcie wobec nich "surowych konsekwencji dyscyplinarnych". Zrobiła to w specjalnym oświadczeniu, które znajduje się na jej stronie internetowe:

Wydarzeniami pomeczowymi na Stadionie Miejskim zajęła się również białostocka policja, która sprawdza czy nie doszło do popełnienia przestępstwa z art. 257 Kodeksu Karnego (dotyczy on m.in. znieważenia z powodu przynależności narodowej czy etnicznej - przyp. WP). Jeśli słowa wypowiedziane do Romanczuka zostaną tak zakwalifikowane, to ich autorom grozić może nawet do 2 lat więzienia. 

ZOBACZ WIDEO: Piłka nożna. Ekspert ocenia zachowanie kibiców na trybunach. "Nie chcę nikogo bronić, ale ryzyko zarażenia jest minimalne"
 

Iwajło Petew skomentował porażkę z Lechią>>>

< Przejdź na wp.pl