Twitter / Na zdjęciu: rowerzysta potrącony przez Luiza Adriano

Szczyt głupoty. Przerwał kwarantannę i potrącił rowerzystę

Dawid Borek

Fakt złamania zasad kwarantanny pewnie nie wyszedłby na jaw, gdyby nie wypadek, do którego doprowadził Luiz Adriano. Po nim jeszcze kuriozalnie się tłumaczył.

Brazylijczyk z przeszłością w AC Milan uzyskał pozytywny wynik testu na COVID-19. Została na niego nałożona 10-dniowa kwarantanna, której zasad Luiz Adriano nie zamierzał jednak przestrzegać.

Piłkarz przerwał izolację, by... zawieźć matkę do supermarketu. Ten fakt zapewne nie ujrzałby światła dziennego, gdyby Adriano uważał na drodze. A tak doprowadził do wypadku.

Konkretnie: do potrącenia rowerzysty w trakcie wyjeżdżania z miejsca parkingowego. Użytkownik dwukołowca na szczęście mocno nie ucierpiał, skończyło się na lekkich obrażeniach twarzy.

By tego było mało, Luiz Adriano zaprezentował kuriozalne tłumaczenie. "Przez cały czas pozostawałem w masce" - powtórzył dwa razy w opublikowanym w mediach społecznościowych oświadczeniu.

"Tak, nie powinienem był wychodzić z domu. Popełniłem błąd, przyznaję. Żyjemy w trudnych czasach, wszyscy powinniśmy być ostrożni i przestrzegać protokołów bezpieczeństw" - stwierdził.

"Luiz Adriano całe wsparcie i uwagę poświęcił ofierze, która dochodzi do siebie i jest w dobrym stanie" - przekazał "AS-owi" rzecznik piłkarza Palmeiras Sao Paulo. Zawodnik został ukarany grzywną, pieniądze zostaną przekazane na cele charytatywne.

Zobacz też:
Liga Mistrzów. "Zbrodnia doskonała", "PSG zamroziło Bayern", czyli francuskie media po wygranej paryżan w Monachium
Piotr Zieliński okradziony z rzutu karnego? Były sędzia nie ma wątpliwości

ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność
 
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

< Przejdź na wp.pl