WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Marcin Kamiński

Bundesliga. Marcin Kamiński wrócił do łask. Polak długo na to czekał

Rafał Szymański

Trener Pellegrino Matarazzo wreszcie postawił na Marcina Kamińskiego. Środkowy obrońca znalazł się w wyjściowym składzie Stuttgartu na starcie z Unionem Berlin.

Siedmiokrotny reprezentant Polski w lipcu 2016 roku opuścił Lecha Poznań i zasilił kadrę VfB Stuttgart. W sezonie 2018/19 Marcin Kamiński był wypożyczony do Fortuny Duesseldorf.

Po powrocie do macierzystego pracodawcy stoper zmagał się z problemami zdrowotnymi. Kamiński niedawno rozpoczął treningi z drużyną po zerwaniu więzadeł krzyżowych.

W bieżących rozgrywkach Bundesligi tylko trzy razy pojawił się na murawie. Ostatni występ zanotował 23 października minionego roku, wówczas jego zespół zremisował 1:1 z FC Koeln.

- Marcin jest jedną z opcji. To nie jest tak, że musiałby zaczynać zupełnie od nowa. Grał w sparingu z Wurzburgerem w pełnym wymiarze czasowym i nosił opaskę kapitańską. Robi dobre wrażenie na treningach - mówił Pellegrino Matarazzo na przedmeczowej konferencji prasowej.

Ostatecznie szkoleniowiec postawił na wychowanka "Kolejorza" w sobotnim spotkaniu wyjazdowym z Unionem Berlin. 29-latek musi udowodnić swoją wartość. Przypomnijmy, że kontrakt Kamińskiego wygaśnie wraz z końcem czerwca tego roku.

Czytaj także:
Bundesliga. Gdyby nie VAR... RB Lipsk krótko cieszył się z wygranej
Polski piłkarz był w szoku po transferze do Bundesligi. "Tu biegają maszyny"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!
 

< Przejdź na wp.pl