PAP / Marcin Bielecki / Na zdjęciu: drużyna Pogoni Szczecin

Pogoń Szczecin podniosła się. "Byliśmy podrażnieni"

Sebastian Szczytkowski

Mateusz Łęgowski pomógł pierwszym golem w PKO Ekstraklasie w zdemolowaniu 4:0 Radomiaka. Plan zajęć Pogoni Szczecin nie ułatwił świętowania tego debiutanckiego trafienia.

- Pewnie usiądziemy wspólnie z rodziną, która akurat przyjechała na ten mecz i porozmawiamy dłużej niż zazwyczaj. W sobotę mamy jednak trening, dlatego wszystko musi być na spokojnie - mówi Mateusz Łęgowski, pomocnik Pogoni Szczecin.

Młodzieżowiec stracił miejsce w podstawowym składzie na rzecz Mariusza Fornalczyka, ale przydał się Pogoni po wejściu z ławki rezerwowych na boisko. Wykorzystał on beznadziejne wyprowadzenie piłki przez Radomiaka i pokonał Filipa Majchrowicza strzałem z kilkunastu metrów. Był to trzeci gol w zakończonym wynikiem 4:0 meczu.

- Pokazaliśmy w tym meczu, na co nas stać. Byliśmy podrażnieni po ostatniej porażce 0:3 z Lechem. Chcieliśmy pokazać naszym kibicom zarówno jakość, jak też charakter. Zaprezentowaliśmy się tym razem z dobrej strony i pozostajemy w walce o najwyższe cele - mówi Łęgowski, którego drużyna jest bezpośrednio po pokonaniu Radomiaka na pierwszym miejscu w PKO Ekstraklasie.

Pogoń przystąpiła do meczu z beniaminkiem w zaskakującym składzie. Trener Kosta Runjaić zdecydował się na wprowadzenie do jedenastki piłkarzy zdolnych do podjęcia fizycznej walki z Radomiakiem. Przebudowana została cała ofensywa, w której doszło do pięciu zmian w porównaniu ze starciem z Lechem.

- Mamy bardzo silną i wyrównaną grupę, która na każdym treningu stara się pokazać to, co najlepsze. Później trzeba to przekładać na mecze tak jak w piątek - zaznacza Łęgowski.

Czytaj także: Miedź Legnica odjeżdża w kierunku PKO Ekstraklasy
Czytaj także: Widzew Łódź podniósł się po falstarcie

ZOBACZ WIDEO: Miliony obejrzały filmik "Ibry". Nic dziwnego!
 

< Przejdź na wp.pl