Getty Images / Sebastian Widmann/Bongarts / Na zdjęciu: Robert Lewandowski (z lewej) i Javi Martinez

Javi Martinez: Lewandowski imponuje mi nie tylko golami. Opowiem coś, co zapamiętam na zawsze

Piotr Koźmiński

Javi Martinez, jeden z najbardziej utytułowanych piłkarzy w historii Bayernu, z ciekawością przygląda się sytuacji Roberta Lewandowskiego. – Nie zdziwiłbym się, gdyby poszedł do Hiszpanii. To może mieć duże znaczenie dla niego – mówi w rozmowie z WP.

W 2012 roku Javi Martinez przeszedł z Athletic Bilbao do Bayernu Monachium za 42 miliony euro. To był wówczas rekord i monachijczyków, i całej Bundesligi.

Przez dziewięć kolejnych lat Hiszpan zwrócił się jednak z nawiązką. Wygrywał z klubem Ligę Mistrzów, seryjnie zgarniał też trofea na niemieckim podwórku.

Z Hiszpanią też przeżywał świetny okres, a największe sukcesy to mistrzostwo świata w 2010 roku i wygranie EURO 2012.

ZOBACZ WIDEO: "Z Pierwszej Piłki". Żaden Polak nie dokonał tego co Lewandowski. Ten rekord może przetrwać wieczność 

Obecnie Martinez jest graczem Qatar SC, ale śledzi to, co się dzieje w Bayernie. Niespełna 34-letni pomocnik udzielił WP SportoweFakty obszernego wywiadu, w którym podsumował wspólne lata z Robertem Lewandowskim, a także wypowiedział się na temat ewentualnego transferu Polaka do Barcelony.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty: Jaki był najlepszy napastnik, z którym grałeś? I jak w tym gronie usytuowałbyś Roberta Lewandowskiego?

Javi Martinez, mistrz świata i Europy z Hiszpanią, dwukrotny zwycięzca Ligi Mistrzów i dziewięciokrotny mistrz Niemiec z Bayernem: Miałem to szczęście grać z wieloma bardzo dobrymi napastnikami. Mario Mandżukić, Mario Gomez, Claudio Pizarro, Fernando Lllorente, Fernando Torres, David Villa, no i oczywiście Robert Lewandowski. Myślę, że Robert to po prostu jeden z najlepszych napastników w historii futbolu. Z tych, których wymieniłem, właśnie on strzelił pewnie najwięcej goli. Ale… myślę też, że to właśnie jemu w jakimś sensie może być potrzebne nowe wyzwanie, aby jeszcze pełniej się zrealizować.

No właśnie o tym chciałem porozmawiać, bo coraz głośniej mówi się o tym, że Lewandowski może jednak opuścić Bayern.

Jeśli zdecydowałby się na taki krok, to ja bym go zrozumiał. Na przykład transfer do ligi hiszpańskiej na pewno byłby uzasadniony w jego przypadku. Robert wielką część dotychczasowej kariery spędził w Niemczech. Najpierw Borussia, potem Bayern…

... i może już być znudzony wygrywaniem kolejnych mistrzostw Niemiec? Sam wygrałeś Bundesligę dziewięć razy. Wygrywanie może się znudzić?

To nawet nie o to chodzi. Wygrywanie zawsze jest fajne. Ale tu mówimy o czymś trochę innym, o nowym wyzwaniu. I, jak mówiłem, nie zdziwiłbym się, gdyby Robert chciał iść w nowym kierunku. Oczywiście, to mogłaby być liga włoska, angielska czy jeszcze inna. Natomiast co do hiszpańskiej…

W przypadku Lewandowskiego wciąż mówi się o Złotej Piłce. Moim zdaniem liga hiszpańska dałaby mu większe możliwości w tej kwestii. Jako gracz ligi hiszpańskiej miałby również większe poparcie tamtejszych mediów w walce o to trofeum.

Siła mediów hiszpańskich jest dużo większa niż niemieckich. A gdyby Robert przełożył gole z Niemiec do Hiszpanii, strzelałby ich ponad 20 w sezonie, to według mnie prawdopodobieństwo wygrania Złotej Piłki byłoby dużo wyższe. Zobacz, jakie jest wsparcie dla Benzemy pod tym względem.

Mówi się, że teraz to Benzema jest faworytem, a nie Lewandowski. Czy ktoś jeszcze może się włączyć?

W tym momencie faktycznie może to być walka Benzemy z Lewandowskim. Choć gdyby Ronaldo i Messi grali na swoje 100 procent, to nie byłoby o czym teraz rozmawiać. Ci dwaj są z innej planety. Ale wiadomo, że teraz nie są w takiej formie jak kiedyś. Natomiast, wracając do Benzemy, faktycznie w ostatnich tygodniach mocno przyspieszył, strzelił sporo ważnych goli, ale Lewandowski też zdobył ponad 30 bramek w Bundeslidze. Nie lekceważyłbym tego.

Obserwujesz Lewandowskiego od samego początku jego gry w Bayernie. Jak się zmienił jako człowiek i jako piłkarz?

Jako człowiek to ten sam Robert. Tu zmian nie widzę i dobrze. Natomiast jego wielką zaletą jest stałość formy, trzymanie wysokiego poziomu przez wiele lat. On był niesamowicie dobry od samego początku, natomiast prawdą jest, że ostatnie 2-3 lata to już coś kosmicznego, jeśli chodzi o liczby.

Pamiętam go jeszcze z Borussii, choćby dlatego, że w trakcie meczów ostro ze sobą walczyliśmy. Obaj lubimy fizyczną walkę i nawet po ostatnim starciu Borussii z Bayernem powiedziałem Robertowi: "Spokojnie, już nie będziemy ze sobą walczyć, bo przecież idziesz do nas". Ale pamiętam tamte pojedynki, bywało naprawdę ostro. Oczywiście, w ramach przepisów, ale ani ja, ani on nie odpuszczaliśmy.

Robert Lewandowski i Javi Martinez to bardzo dobrzy koledzy, również poza boiskiem

A masz ulubiony moment Lewandowskiego w Bayernie?

Zdecydowanie tak. Ten słynny mecz z Wolfsburgiem, gdy Robert strzelił pięć goli w dziewięć minut. Wtedy, po przerwie, wchodziliśmy obaj na boisko w tym samym momencie. A niedługo potem zaczęło się coś, co przeszło do historii futbolu. W pewnym momencie pomyślałem, zresztą inni koledzy z Bayernu też, że wszystkie piłki trzeba po prostu podawać do niego. Wtedy tak mu szło, że nawet gdyby kopnął z połowy boiska, to pewnie też by wpadło.

Teraz, jak wspomnieliśmy, Lewandowski i Bayern stoją w obliczu decyzji co dalej. Nie dziwi cię trochę, że te rozmowy z Polakiem tak się przedłużają? Zaczęły się bardzo późno, a jak już doszło do spotkania, to Bayern nic konkretnego nie zaproponował.

Jeśli faktycznie do tej pory Robert nie dostał konkretnej propozycji, to jestem tym faktem mocno zdziwiony. Tu już coś konkretnego powinno być na stole. Mówimy o piłkarzu, który jest gwarancją kilkudziesięciu bramek w sezonie. W moim odczuciu na tym etapie Lewandowski powinien już mieć ofertę ze strony Bayernu.

Tylko pytanie jaką? Bayern ma zasadę, że graczom powyżej 30. roku życia proponuje prolongatę tylko o rok. Lewandowski wolałby dwa lata. A gdybyś to ty decydował, to rok czy dwa?

Nie wahałbym się ani chwili. Dałbym Lewandowskiemu dwuletnią umowę. Wystarczy, że przypomnę sobie temat ciasteczek i wiem, że dałbym mu te dwa lata.

Ciasteczek?!

Tak, ciasteczek. Zawsze to będę pamiętał. Po wspólnych posiłkach w Bayernie można było wypić kawę. Wiadomo, dla niektórych to część rytuału. I pamiętam to jak dziś. Do kawy zawsze serwowano ciasteczka. Robert nigdy swojego nie ruszył. Zawsze mówił, że to dodatkowy "azucar" (cukier - przyp. red.), a przecież cukru trzeba pilnować. Kończyło się z reguły tak, że ja zjadałem i swoje ciasteczko, i jego (śmiech).

Utkwiło mi to w głowie jako przykład. Lewandowski to fizyczna bestia. Ja rozumiem, że kluby boją się, że w ciągu roku kondycja piłkarza 30+ może się mocno obniżyć, ale według mnie nie ma takich obaw co do Lewandowskiego. Właśnie dzięki temu, jak się prowadzi. Dlatego ja bym z nim przedłużył o dwa lata. Natomiast oczywiście rozumiem, że kluby mają swoją politykę. Bayern zrobi to, co uzna za stosowne, ale moje zdanie już znasz.

Przypuśćmy, że strony się nie dogadują. Wiemy, że Lewandowski nie wyklucza transferu do Barcelony, choć zdaniem niektórych sportowo byłby to krok do tyłu. Zgadzasz się z takimi opiniami?

Nie, nie zgadzam się. To nie byłby krok do tyłu. Barcelona wkrótce znów będzie wielka. Za rok, dwa, trzy, cztery wróci na swoje tory. Ale obstawiam, że raczej właśnie za rok lub dwa, nie dłużej. Mają świetnego trenera, który chce grać jak kiedyś Guardiola. Mają bardzo utalentowanych graczy, którzy cały czas będą się rozwijać. A prezydent Laporta też wie, co robi. Powtarzam, Barcelona jest na dobrej drodze, aby wrócić na szczyt.

A Lewandowski by tam pasował?

Zdecydowanie tak. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości.

Javi Martinez przyznaje, że Lewandowski zawsze był wyczulony na kwestie społeczne. Dlatego nie dziwi go opaska Ukrainy na jego ramieniu

Jeszcze w kwestii Lewandowskiego. Zapewne widziałeś, że grał wiele spotkań z opaską Ukrainy. Jak oceniasz jego gest i szerzej - Polski - w pomocy Ukrainie?

Robert zawsze był uczulony na tego typu kwestie. W takich sprawach zawsze był aktywny, więc nie dziwi mnie, że i teraz tak się zachowuje. A co do Polski… Świat widzi waszą pomoc, Hiszpanie to widzą…

No właśnie. Kilka tygodni temu pod Warszawą pojawił się Ruben Garcia, piłkarz Osasuny, który przywiózł dary i zabrał wielu uchodźców do Hiszpanii. Pewnie słyszałeś o tym, w końcu też wyszedłeś z Osasuny.

Tak. Ruben to świetny piłkarz i człowiek.

A Jana Urbana pamiętasz?

Oczywiście, że tak. Przecież to legenda Osasuny! A w juniorach tego klubu grałem z jego synem, Piotrem. Pozdrawiam go serdecznie!

Tak generalnie to Polska chyba dobrze ci się kojarzy. To tu mieliście obóz w trakcie EURO 2012, na którym Hiszpania sięgnęła po złoto.

Dokładnie tak. Pamiętam, że mieszkaliśmy w przepięknym miejscu (Gniewino – przyp. red), a ludzie tam byli wspaniali, bardzo dbali, abyśmy świetnie się czuli. To są bardzo dobre wspomnienia.

Gdy patrzysz za siebie i widzisz, co wygrałeś: mistrzostwo świata, Europy, dwa razy Ligę Mistrzów, tytuły z Bayernem… Masz poczucie stuprocentowego spełnienia, czy czegoś ci jeszcze brakuje?

Mam poczucie spełnienia. Nawet więcej niż sto procent. Jako młody chłopak po prostu chciałem grać w piłkę. A gdy zadebiutowałem w lidze, to byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Wszystkie te trofea… Nie mogłem się spodziewać, że tyle wygram. Moją pierwszą Ligę Mistrzów wygrałem finałem z BVB, w której grał jeszcze Robert Lewandowski. A potem zwyciężaliśmy już razem. Patrząc za siebie, widzę wspaniały szlak. Tak, jestem spełnionym piłkarzem.

Piotr Koźmiński, WP SportoweFakty

Guardiola niespodziewanie dostał napastnika
Włoski gigant złożył ofertę za Zielińskiego?! 
Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl