Sędziowanie wypaczyło wynik! - dwugłos trenerski po meczu AZS AWF Wrocław - KPR Jelenia Góra

Paweł Prochowski

Nieczęsto zdarza się, by pod adresem sędziów padały oskarżenia, że ci wypaczyli wynik meczu. Tak uważa trener KPR Jelenia Góra, który przegrał w niedzielę we Wrocławiu z AZS AWF 28:32. Z kolei szkoleniowiec ekipy ze stolicy Dolnego Śląska podtrzymuje swoje stanowisko, że pracy arbitrów nigdy nie komentuje.

Zdzisław Wąs (trener KPR Jelenia Góra): Muszę powiedzieć, że beznadziejne sędziowanie wypaczyło wynik meczu. Mówię to po raz pierwszy w tym roku, zdaję sobie sprawę z miejsca, które zajmuje mój zespół, ale jeśli drużyna jest tak krzywdzona, to trudno cokolwiek zrobić. Dziewczyna na drugim kroku z wyskoku spadła, a może zrobić trzy kroki, a sędzia odgwizduje błąd kroków. Takich sytuacji było mnóstwo i to powoduje ze wynik meczu został wypaczony. Przynajmniej 70 procent naszej porażki to wina sędziów. Pozostała część to słaba postawa naszych bramkarek, to było widać w meczu. Wydaje mi się, że byliśmy lepszym zespołem, ale to co oni (sędziowie) pokazali, to nie można wygrać meczu. Uważam, że ta para nie powinna jeszcze gwizdać w ekstraklasie. W tym roku weszli do grona arbitrów i gubią się. To już drugi mecz, w których ich obserwuję, ale dzisiaj szczególnie się pogubili. Myślę, że nasze bramkarki nie pokazały nic, co pozwoliłoby nam zwyciężyć w dzisiejszym meczu.

Marek Karpiński (trener AZS AWF Wrocław): Jestem bardzo zadowolony. Wiedziałem, że ten mecz będzie zupełnie inny niż ten w Jeleniej Górze w pierwszej rundzie. Wygraliśmy tam łatwo, ale to był początek ligi i trochę KPR był w innym miejscu. W tym momencie Jelenia Góra imponuje fajną grą, widzieliśmy, że w meczu w Elblągu grają naprawdę nieźle, dlatego obawialiśmy się tego meczu. I nawet jeśli pokazały, że taktycznie odrobiły lekcję, to właściwie niczym nas nie zaskoczyły. Z naszej strony to było trochę eksperymentu w tym meczu, bo duża grupa młodzieży, czy nowych zawodniczek grała w moim zespole. Duże fragmenty Beata Skalska, Martyna Rupp czy Lidia Żakowska, no i wszystkie te nowe zawodniczki się dobrze spisały, dużo wniosły do grania, także w ataku zagraliśmy nieco inaczej. Tradycyjnie dobrze wypadła niezawodna Grażyna Pietras, na która zawsze można liczyć. Zagrała mimo to, że ma wybite obydwa barki i łokieć. Bardzo się balem czy będzie mogła grać, a zaprezentowała się kapitalnie. Ale ona jak nie ma czegoś w gipsie, to zawsze zagra, choćby była poobijana (śmiech). Dobrze graliśmy w obronie. Mogliśmy wypaść jeszcze lepiej, gdyby skuteczność w pierwszej połowie byłaby jeszcze lepsza. Parę sytuacji stuprocentowych sytuacji zepsuliśmy. Ja się nigdy nie odnoszę do sędziowania, to i tym razem nie będę komentował. Byłem bardziej skoncentrowany na meczu niż na pracy arbitrów. Choć nie raz sam pokrzykiwałem na sędziów, ale to są emocje. Podsumowując, Święta będą wesołe!

< Przejdź na wp.pl