Mistrzowie zgodnie z planem - relacja z meczu Vive Targi Kielce - Piotrkowianin Piotrków Tryb.

Piłkarze ręczni Vive Targów Kielce zgodnie z planem pokonali w środę przed własną publicznością beniaminka PGNiG Superligi - Piotrkowianina Piotrków Trybunalski.

Mistrzowie Polski od początku byli zdecydowanymi faworytami tego pojedynku. Piotrkowianie przyjechali do Kielc w roli "Kopciuszka". Zanim jednak na dobre rozpoczęły się zmagania na parkiecie kieleckich kibiców ucieszył widok powracającego po kontuzji kapitana żółto-biało-niebieskich Grzegorza Tkaczyka. W bramce trener Bogdan Wenta postawił natomiast od początku na młodego Kamila Buchcica.

Goście rozpoczęli bardzo ambitnie i z animuszem. W 5. minucie prowadzili już nawet różnicą trzech bramek (5:2). Wystarczyły jednak kolejne cztery minuty, aby podopieczni Bogdana Wenty doprowadzili do remisu (6:6). Pierwsze prowadzenie gospodarze osiągnęli po trafieniu aktywnego od początku meczu Thorira Olafssona (9:8). Na tablicy świetlnej była 12 minuta. Beniaminek nie zamierzał jednak odpuszczać i nie pozwalał gospodarzom rozwinąć skrzydeł. Po kwadransie meczu trener Vive poprosił o pierwszą przerwę. Jego podopieczni nie najlepiej radzili sobie w defensywie, pozostawiając przyjezdnym zbyt dużo swobody.

W 17. minucie kielczanie objęli dwubramkowe prowadzenie (13:11) i tym razem to Krzysztof Przybylski poprosił o czas. Szczypiorniści obu drużyn mieli powód, żeby dobrze się zaprezentować, bo na trybunach hali Legionów zasiadł nowy selekcjoner reprezentacji Polski Michael Biegler. Dopiero w końcówce pierwszej połowy kielczanie zaczęli stopniowo wypracowywać przewagę i grać na miarę oczekiwań. Główną siłą gospodarzy byli skrzydłowi do czego Vive przyzwyczaiło już kibiców. Nieźle pod bramką rywali radzili sobie zarówno Olafsson jak i Manuel Strlek. Z kolei w zespole rywali prawdziwy pokaz skuteczności dawał z kolei Wojciech Trojanowski. Ostatecznie po 30 minutach było 20:17 dla Vive.

Po przerwie trener Bogdan Wenta zdecydował się na kilka zmian w składzie. W miejsce Olafssona i Strleka weszli Ivan Cupić i Bartłomiej Tomczak. Denisa Bunticia zmienił Tomasz Rosiński, a Rastko Stojkovicia - Zeljko Musa. Druga połowa wyglądała w wykonaniu kielczan już zupełnie inaczej niż pierwsza. Vive szybko zaczęło powiększać przewagę, pozbawiając gości jakichkolwiek złudzeń na dobry rezultat. Kluczem okazała się bardziej zdecydowana obrona, dzięki czemu już w 38. minucie gospodarze objęli siedmiobramkowe prowadzenie (28:21). W tym momencie zaniepokojony trener Piotrkowianina poprosił o kolejną w tym meczu przerwę.

Mistrzowie Polski dzięki konsekwentnej grze stopniowo powiększali przewagę, nie pozwalając rywalom na zdobywanie łatwych bramek, tak jak miało to miejsce w pierwszej części. Dość szybko stało się jasne, że piotrkowianie nic już w Kielcach nie zwojują. Na nieco ponad 10 minut przed końcową syreną Vive prowadziło już 36:26. Nieźle w drugiej linii spisywał się Grzegorz Tkaczyk, któremu trener Wenta dał szansę pograć po dłuższej przerwie. Klasę pokazał również Ivan Cupić, regularnie punktując rywali. W ostatnich minutach gospodarze rozstrzelali się na dobre, pokonując ostatecznie Piotrkowianina aż 46:31.

Vive Targi Kielce - Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 46:31 (20:17)
Vive:

Buchcic - Buntić 4, Grabarczyk, Tomczak 4, Olafsson 5, Jurecki 1, Rosiński, Tkaczyk 6, Jachlewski, Zorman 2, Stojković 1 (1), Musa 5, Bielecki 4, Strlek 5, Cupić 9 (3).
Kary: 6 minut (Buntić, Grabarczyk, Rosiński)

Piotrkowianin: Ner, Wnuk - Gomółka 1, Krawczyk 1, Pożarek, Pilitowski 1, Iskra 7, Skalski 3, Różański, Trojanowski 7 (2), Woynowski 6 (1), Miszka 1, Tórz 2, Daćko 3, Procho.
Kary: 4 minuty (Iskra, Pożarek)

Źródło artykułu: