Bartłomiej Tomczak: Byliśmy pewni zwycięstwa
Vive Targi Kielce po zaciętym meczu pokonały na wyjeździe Azoty Puławy. - W decydującym momencie pokazaliśmy, kto jest górą - mówi Bartłomiej Tomczak.
Przez pięćdziesiąt pięć minut mecz w Puławach toczył się w rytmie bramka za bramkę. Gospodarze postawili mistrzom Polski bardzo trudne warunki, ostatnie słowo w sobotnie popołudnie należało jednak do podopiecznych Bogdana Wenty. - Chłopaki z Puław zapowiadali, że chcą z nami powalczyć i od samego początku musieliśmy pokazać dobrą grę w obronie - relacjonuje Tomczak. - To nam się udało, choć rywale prezentowali się nieźle. Przespaliśmy trochę moment przy prowadzeniu 7:3, gdy mogliśmy odskoczyć, ale w decydującym momencie pokazaliśmy już, kto jest górą i zapewniliśmy sobie zwycięstwo.
Od stanu 27:28 kielczanie zaliczyli pięć trafień z rzędu, pieczętując zdobycie dwóch oczek. - Myślę, że po naszej grze było widać, że przez cały mecz byliśmy pewni tego, że uda nam się wygrać. Taki był nasz cel i nie braliśmy pod uwagę innej sytuacji, niż wywalczenie kompletu punktów. Wiadomo, że hala w Puławach jest specyficzna i musieliśmy sobie radzić przy pełnych trybunach, ale udało się i jesteśmy z tego bardzo zadowoleni - nie kryje Tomczak w rozmowie ze SportoweFakty.pl.
Zarówno on, jak i fani zespołu z Kielc w końcówce meczu wstrzymali oddech, gdy parkiet opuścić musiał trzymający się za dłoń Krzysztof Lijewski. Kontuzja rozgrywającego byłby dla Vive ogromną stratą, wszystko wskazuje jednak na to, że uraz reprezentanta Polski nie jest zbyt poważny. - To byłaby dla nas tragedia. Na szczęście z pierwszych diagnoz wynika, że nic złego się nie stało i liczymy na to, że już od poniedziałku Krzysiek będzie z nami trenował - kończy Tomczak.