Sebastian Kicki: Chcemy pokazać, że nie jesteśmy chłopcami do bicia

Maciej Wojs

Po dwóch meczach w Płocku półfinałowa rywalizacji między Orlen Wisłą Płock a Górnikiem Zabrze przenosi się na Górny Śląsk. Zabrzanie we własnych progach będą chcieli przełamać dobrą serię rywali.

Drużyna Patrika Liljestranda po dwóch wyjazdowych meczach w Orlen Arenie postawiona jest pod ścianą. Górnicy, jeśli nadal chcą liczyć się w walce o miejsce w finale mistrzostw kraju, w czwartkowym spotkaniu przed własną publicznością nie mogą pozwolić sobie na porażkę. Triumf Nafciarzy premiować będzie bowiem ich awans do rywalizacji o złoto.

Mimo trudnego położenia, zabrzanie są dość pewni siebie. - Wielu już nas skreśliło po tych przegranych w Płocku. Zamierzamy na własnym parkiecie pokazać, że nie jesteśmy chłopcami do bicia. Jeżeli uda nam się wygrać ten mecz, Wiśle mogą się zatrząść nogi - mówi na łamach oficjalnej strony klubu Sebastian Kicki.

Doświadczony bramkarz, podobnie jak i jego koledzy, spotkań w Płocku nie może zaliczyć do udanych. Górnicy w pierwszym meczu przegrali aż 26:38, w drugim zaś po nieco bardziej zaciętej walce ulegli 29:32.

- Do poprawy jest nasza gra w defensywie i w bramce. Sam kiepsko się spisałem w Płocku i miałem po tych spotkaniach masę rzeczy do poprawienia - samokrytycznie ocenia Kicki, dodając: - Liczę na to, że tym razem uda nam się obronić więcej rzutów zawodników Wisły i wyprowadzić z tego skuteczne kontry, które do tej pory były naszą mocną stroną. Czwartkowe spotkanie zaplanowane zostało na godz. 18:00. 

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

< Przejdź na wp.pl