Kielczanie wciąż niepokonani - relacja z meczu Vive Tauron Kielce - Górnik Zabrze

Aneta Szypnicka-Staniec

W meczu na szczycie PGNiG Superligi Mężczyzn zawodnicy Vive Tauronu Kielce wysoko pokonali Górnik Zabrze. Kielczanie są dzięki temu jedyną drużyną, która nie przegrała żadnego spotkania.

Zaledwie kilkadziesiąt godzin po rozegraniu meczów w europejskich pucharach zawodnicy Vive Tauron Kielce i Górnik Zabrze przystąpili do starcia na szczycie PGNiG Superligi. Kibice z niecierpliwością oczekiwali spotkania między tymi zespołami, ponieważ jako jedyne w tej edycji rozgrywek nie straciły jeszcze żadnego punktu. Ostatnie mecze obu drużyn nie nastrajały jednak pozytywnie - zabrzanie w sobotę przeciwko SKA Mińsk w 2. rundzie Pucharu EHF rozegrali swój najsłabszy mecz w sezonie, a kielczanie w niedzielę męczyli się w 3. kolejce Ligi Mistrzów z ukraińskim Motorem Zaporoże.

Żółto-biało-niebiescy do spotkania przystąpili bez czterech zawodników. Kontuzje wykluczyły z gry Tomasza Rosińskiego, Julena Aguinagalde, Denisa Bunticia oraz Urosa Zormana. Z kolei podopieczni Patrika Liljestranda przyjechali do Kielc w optymalnym składzie.

Wynik meczu rzutem z prawego skrzydła otworzył Robert Orzechowski, a chwilę później rzut karny na bramkę zamienił  Michał Kubisztal, dzięki czemu zabrzanie rozpoczęli od prowadzenia 2:0. Początek spotkania pokazał, że żadna drużyna nie będzie odpuszczała, pierwsze minuty lepiej jednak rozegrali trójkolorowi. W ataku zabrzan brylował zwłaszcza Kubisztal, który po zaledwie pięciu minutach miał na swoim koncie trzy trafienia.

Kielczanie szybko jednak doprowadzili do remisu i początkowa faza spotkania toczyła się systemem "bramka za bramkę". Na pierwsze prowadzenie w meczu mistrzowie Polski zdołali wyjść dopiero w 10. minucie, gdy rzut z linii siódmego metra wykorzystał Karol Bielecki. Chwilę później żółto-biało-niebiescy zdobyli trzy bramki z rzędu, co zmusiło trenera Liljestranda do wzięcia czasu dla swojej drużyny. Jego uwagi przyniosły jednak tylko chwilowy skutek - zabrzanie zdołali odrobić dwa trafienia, ale kilkadziesiąt sekund później ponownie stracili trzy oczka. Od tego momentu kielczanie spokojnie kontrolowali wynik spotkania. W końcówce pierwszej połowy na konto zabrzan trafiali jedynie Mariusz Jurasik i Bartłomiej Tomczak, ale samotnie nie byli w stanie odmienić przebiegu meczu. Po trzydziestu minutach gry gospodarze prowadzili 19:14. 

W drugiej części spotkania zawodnicy Vive Tauronu Kielce w pełni kontrolowali spotkanie i z minuty na minutę powiększali swoje prowadzenie. Szczególnie dobrze w szeregach gospodarzy spisywali się Bielecki i Tobias Reichmann. O ile obie drużyny w miarę dobrze radziły sobie w ofensywie, to o obronie jakby zapominały. Bramki padały dosłownie co kilkanaście sekund, a w całym meczu zawodnicy obu zespołów uzbierali ich aż siedemdziesiąt cztery. Wynik spotkania rozstrzygnął się praktycznie już na kilkanaście minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego - w 50. minucie kielczanie prowadzili już bowiem różnicą jedenastu trafień i tylko kataklizm mógłby ich pozbawić zwycięstwa. Ostatecznie podopieczni Talanta Dujszebajewa wygrali 42:32.

Vive Tauron Kielce - Górnik Zabrze 42:32 (19:14)

Vive Tauron: Sego, Szmal - Grabarczyk 3, Jurecki 3, Tkaczyk 4, Reichmann 6, Chrapkowski 1, Bielecki 10, Jachlewski 1, Strlek 3, Lijewski 3, Musa 2, Cupić 6.
Kary: 10 minut
Karne: 6/7

Górnik: Kornecki, Kicki- Niedośpiał 1, Daćko 2, Orzechowski 6, Gromyko 3, Kuchczyński 1, Kubisztal 5, Jurasik 4, Bushkou, Tatarnicev 5, Tomczak 5, Niewrzawa 1, Twardo.
Kary: 12 minut
Karne: 3/3

Sędziowali: Krzysztof Bąk, Kamil Ciesielski (obaj Zielona Góra).

< Przejdź na wp.pl