Brazylia - Polska. Wojciech Nowiński: Dużo chaosu na boisku. To nie był finezyjny mecz

Niestety reprezentacja Polski przegrała drugi mecz na mistrzostwach świata. Uległa Brazylii 24:28. Wojciech Nowiński podkreślił, że podczas spotkania na boisku było bardzo dużo chaosu.

Odmłodzona reprezentacja Polski po niezłym, ale przegranym meczu z Norwegią, tym razem miała spisać się lepiej. - Obawialiśmy się, że poziom sportowy polskiego zespołu może być niewystarczający do gry na tych mistrzostwach. Wszyscy zaczęliśmy wierzyć w drużynę po meczu z Norwegią, bo mieliśmy argumenty. Teraz reprezentacja zagrała bardziej chaotycznie od rywali. To był taki właśnie mecz. Jak Polska robi 20 błędów, a Brazylia 16, to trudno mówić o wyrachowanym, finezyjnym handballu - powiedział Wojciech Nowiński, doświadczony trener i ekspert.

Tałant Dujszebajew postanowił postawić wszystko nad jedną kartę i zaskoczyć rywali. - Brazylijczycy nie zawsze potrafią panować nad nerwami i popełniali wiele fauli w ataku i błędów. My mieliśmy jeszcze więcej błędów technicznych, niż z Norwegią. Trudno wygrać przy takiej ich liczbie. Trzeba było ryzykować w tym spotkaniu. Daleko wysunięta obrona Brazylijczyków zupełnie nie pasuje Gębali i Przybylskiemu. Trener Dujszebajew zdecydował się na manewr gry dwoma obrotowymi i było to logiczne. Można było próbować, ale być może nie do końca ten sposób organizacji gry w ataku był dopracowany. On przyniósł bramki dla Brazylii. W grze było dużo bałaganu - zauważył Nowiński

Reprezentacja Brazylii wygrała dzięki indywidualnościom. - Było trzech kluczowych zawodników - Langaro, Toledo i doskonale broniący Santos. U nas Malcher miał 12 procent skuteczności, a Daszek rzucił dwie bramki na sześć prób. Promykiem nadziei były dobre interwencje Morawskiego, pięć asyst Niewrzawy i doskonała gra Paczkowskiego, który często schodził ze względu na braki kondycyjne - pochwalił doświadczony szkoleniowiec.

- Było trochę bezradności i świadczyło o tym kilka sytuacji. Przykładem jest akcja w 40 minucie, gdzie w podwójnej przewadze Chrapkowski sfaulował w ataku. Do tego należy wymienić kluczowy moment przy wyniku 19:23, kiedy mamy przewagę liczebną i robimy dwie straty i na koniec przewagi rywal ma 25 bramek. Popełniając dwa błędy pozbawiliśmy się szansy na zwycięstwo. Brazylijczycy nie grali równego spotkania, ale za to mieli fenomenalne akcje. W końcówce Polacy popełnili trzy błędy. Sam Petrus zabrał Polakom trzy piłki i to wszystko powodowało, że w poczynaniach Polaków cały czas była niepewność. Ani przez chwilę nie było widać przekonania, że zaraz zdobędziemy bramkę. Na początku przegrywaliśmy 1:7, a Chiuffa nie trafił dwa razy na pustą bramkę - wymienił Wojciech Nowiński.

ZOBACZ WIDEO Paweł Paczkowski: Każdy kolejny mecz jest meczem o wszystko (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Mecz ułożył się tak, jak tylko mogliby sobie wyjaśnić nasi rywale. - Brazylijczycy zawsze grają lepiej jak prowadzą. Wszystkie zespoły "gorącej krwi" kochają mieć przewagę, wtedy ich gra się rozwija. Widzieliśmy to z Francuzami. Teraz oni wierzyli, bo dostali szansę na początku. Trudno wyróżniać pozostałych zawodników. Mecz był chaotyczny, nieładny, było dużo strat piłek, ale tak się okazało, że w bałaganie Brazylijczycy więcej atutów - dodał ekspert.

W grupie czekają nas jeszcze trzy spotkania. - W dalszym ciągu nie wiemy na co stać polski zespół. Mieliśmy poprawny mecz z Norwegami i słaby z Brazylią. Nie wiemy jak zagrają Polacy z Rosją i oni sami tego nie wiedzą. Taki zespół budujący tożsamość nie ma czegoś takiego, jak stabilizacja poziomu gry. Oni są w stanie zupełnie inaczej grać z meczu na mecz i to cechuje niedoświadczonych zawodników. Nie możemy być pewni tego, którzy z nich zagrają na wysokim poziomie - podsumował Nowiński.

Źródło artykułu: