Polacy przegrali we Francji drugi mecz z rzędu; dwa dni temu nasz zespół uległ Norwegom 20:22.
- Po jednym niezłym spotkaniu nie możemy myśleć, że gramy na takim poziomie, jak Brazylia czy Rosja. Ten mecz to pokazał - mówi Dujszebajew. - Nie mieliśmy zimnej głowy. Przygotowywaliśmy zagrywki, a graliśmy coś innego. Chyba za dużo wymyśliliśmy.
Nasi zawodnicy na początku meczu próbowali zaskoczyć rywali przewagą siedmiu na sześciu. Grali w polu bez bramkarza. Ten pomysł nie zdał egzaminu.
- Najpierw Tomek (Gębala) bierze piłkę i rzuca. Potem Rafał (Przybylski). Tego nie robiliśmy na treningu. A w obronie trzy pierwsza bramki to lewa połówka po środku, bez nikogo - wymienia Dujszebajew.
ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: czy leci z nami pilot? (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Selekcjoner zwraca też uwagę na skład rywali. - U nich wszyscy grają po sześćdziesiąt minut w swoich drużynach klubowych, występują w Lidze Mistrzów - mówi. - Na dziś Brazylia jest w lepszej sytuacji. Zobaczymy jednak, co będzie za dwa lata, kiedy nasi zawodnicy nabiorą doświadczenia.
- Graliśmy koszmarnie, więcej sercem niż głową - dodaje Dujszebajew. - Nie wyszło to tak, jak chcieliśmy. Rywale od początku do końca byli lepsi. Mam nadzieję, że ten zimny prysznic nam pomoże.
Za dwa dni, w trzecim meczu mistrzostw świata, Polacy zmierzą się z Rosjanami. - Jesteśmy w ciężkiej sytuacji. To dla nas ostatnia szansa na walkę o wyjście z grupy - kończy selekcjoner.
Poniedziałkowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 20:45.
Kamil Kołsut z Nantes