WP SportoweFakty / TOMASZ FĄFARA / Piłkarze ręczni Vive Kielce

Klasyk, nie wojna. Ligowy hit okiem obcokrajowców

Maciej Szarek

- To gra o coś więcej niż dwa punkty. Magię czuć już tydzień przed spotkaniem - przyznaje Rodrigo Corrales. - Wojna? Głupota. To sport, żadna wojna. Mecz jak każdy inny - mówi z kolei Tałant Dujszebajew. Klasyk Wisła - Vive w sobotę o 18:00.

Konfrontacje ekip z Kielc i Płocka to symbol polskiej ligi. Kiedyś ich starcia nazywano "Świętą Wojną", grali w nich zawodnicy mocno związani z klubami; często wychowankowie. W sobotę natomiast co drugim zawodnikiem na parkiecie będzie obcokrajowiec. Zagraniczny paszport ma bowiem ośmiu reprezentantów Vive Tauronu oraz aż jedenastu Orlen Wisły.

Przed sezonem do obu polskich eksportowych ekip dołączyło po trzech obcokrajowców, a w tym dwójka z RK PPD Zagrzeb - do Kielc przeniósł się Filip Ivić, kierunek na Płock obrał zaś Lovro Mihić.

Super Klasyk to mecz swoją renomą wykraczający poza granicę Polski, Chorwaci o wyjątkowości tych spotkań wiedzieli jednak już przed przyjazdem nad Wisłę.

- Oczywiście, że słyszałem o tej rywalizacji wcześniej! Za granicą też się o tym spotkaniu mówi. Kiedy przechodziłem do Vive, koledzy podkreślali, że to nie jest normalny mecz, że tu trzeba dać z siebie nie wszystko, a nawet dwa razy więcej - mówi Ivić. - To wielka gra pomiędzy dwoma najlepszymi klubami w Polsce o bogatej tradycji i historii. Teraz obie drużyny mocno liczą się także w Europie. Każdy to wie i zdaje sobie sprawę z rangi tego spotkania - uzupełnia Mihić, jego były kolega z zespołu.

ZOBACZ WIDEO Michał Pazdan: Nie jest to nic

Obaj zawodnicy mieli okazję już poczuć smak ligowego hitu. W grudniu kielczanie po wyrównanym spotkaniu pokonali gości 26:23. Czy ich wyobrażenie o klasyku pokryło się z rzeczywistością?

- Tak. To są spotkania z ogromnym bagażem energii, pasji, rywalizacją na boisku i na trybunach. To wyjątkowy mecz, który wyzwala dodatkową motywację, ale i presję dla każdego z zawodników obu ekip. Świetnie, że w Superlidze jest taka rywalizacja. Pierwszy mecz był przecież świętem piłki ręcznej - cieszy się Mihić, który w tamtym spotkaniu zdobył 3 bramki. 

- Wszystko się potwierdziło: mecz był na styku, było dużo emocji, nerwów, a ostatecznie wygraliśmy tylko trzema bramkami, co piłce ręcznej nie jest dużą różnicą. Ponadto atmosfera była znakomita i myślę, że podobnie będzie w sobotę - zwraca uwagę natomiast Ivić i dodaje: - Grałem już w Płocku w barwach Zagrzebia w Lidze Mistrzów, więc z grubsza wiem, czego mogę się spodziewać. Pamiętam świetny klimat na trybunach.

Nie ma wątpliwości, że dzień spotkania Vive z Wisłą to data zakreślona czerwonym kółkiem w kalendarzu każdego sympatyka piłki ręcznej w Polsce. Kibice zainteresowanych ekip oczekują natomiast od swoich ulubieńców pełnego zaangażowania, poświęcenia i walki, dla nich bowiem jest to rywalizacja z odwiecznym wrogiem.

- Zdaję sobie sprawę z wagi tego spotkania. Kibice zawsze powtarzają, że to derby, walka z największym przeciwnikiem, podkreślają jak ważny jest to dla nich mecz. Dla nas jest to więc także najważniejsze starcie w lidze. W Zagrzebiu zdecydowanie takich derbów nie było - przekonuje Ivić. Zgadza się z nim skrzydłowy Wisły i dorzuca: - Zdążyłem już zauważyć ekscytację kibiców. Oni oczekują zwycięstwa, bardzo tego pragną i tak jak my z niecierpliwością czekają na te mecze. Wiem, że w sobotę będzie pełna hala i super atmosfera!

NA DRUGIEJ STRONIE O KLASYKU OPOWIADAJĄ RODRIGO CORRALES ORAZ TAŁANT DUJSZEBAJEW.

[nextpage]

Są i tacy, co staż w Klasyku mają o wiele dłuższy od przytoczonych Chorwatów. Jednym z najbardziej zaprawionych w bojach z Vive obcokrajowcem w składzie Wisły jest Rodrigo Corrales. Po trzech latach w Płocku Hiszpan dobrze zaznajomił się z atmosferą panującą na tych spotkaniach.

- Po spędzeniu tutaj trzech lat, oglądając całą tę otoczkę towarzyszącą tym meczom, postrzegam to prawie jak Polak, płocczanin. Wiem jak ważne jest to dla ludzi, klubu, zawodników stąd. Już tydzień przed meczem zauważa się tę atmosferę, wszyscy pragną świetnego meczu. Zaczynasz to czuć, zaczynasz rozumieć wagę tego spotkania. Są to gry z pasją, emocjami, wyrównane; ze wszystkim czego potrzeba do wielkiego widowiska. To tworzy tę magię - mówi golkiper Wisły.

Nieco inne stanowisko prezentuje Tałant Dujszebajew, który także od 2014 roku uczestniczy w potyczkach na linii Kielce - Płock: - To mecz jak każdy inny. Do każdego kolejnego spotkania i rywala podchodzimy z takim samym szacunkiem, respektem, dla nas każdy następny przeciwnik to najlepsza drużyna na świecie. Dla mnie "Święta Wojna" to głupoty, które wymyślają ludzie. To nie jest wojna, to sport.

Czasem jednak czuć jeszcze powiew starej "Świętej Wojny". Chociażby w grudniowym starciu mecz kończył się przepychankami. - Nie lubię tych fragmentów. Musimy ich unikać, nie dawać złego przykładu - komentuje Corrales i kontynuuje: - Ta rywalizacja ma jednak swoją temperaturę i presję. To są gry pełne emocji, przez to tak wyjątkowe. Tu chodzi o więcej niż tylko dwa punkty. Czasem to wszystko po prostu to wybucha, tracisz kontrolę. To się zdarza, jak w każdych derbach, w każdym sporcie. Takie są klasyki i to właśnie ich urok. To więcej niż normalna gra.

Wiadomo, że obcokrajowcy nie od razu odnajdują się w realiach wielkiej rywalizacji odwiecznych wrogów. Czy jest jednak różnica w podejściu do tych spotkań pomiędzy Polakami a graczami spoza naszego kraju?

- Myślę, że ostatecznie jest ono takie samo. W trakcie przygotowań da się już poczuć tą wyjątkowość Klasyku, a gdy od pierwszej minuty widzisz pasję na boisku, to jak żywiołowo reagują kibice i to jak wcześnie gotowi są przed meczem, nagle orientujesz się jak to niesamowicie ważne. Nawet poza Polską ludzie to wiedzą, tak jak my wiemy jak ważne dla Węgrów są starcia Veszprem z Szegedem - tłumaczy Corrales.

O adaptacji mówi natomiast szkoleniowiec Vive: - Nie mam wątpliwości, że nowi zawodnicy, którzy dołączają do klubu i nie wiedzą jeszcze co to są derby przeciw Wiśle, potrzebują trochę czasu, żeby to zrozumieć. Tak samo jest jednak w Hiszpanii, w Niemczech czy we Francji. Tam też są takie spotkania. Obcokrajowcy zawsze muszą nauczyć się nowej ligi i jej tradycji.

Czego możemy więc spodziewać się w sobotę? - Bez względu na wynik i tak będziemy na pierwszym miejscu w tabeli. Jednak jak w każdym spotkaniu z Wisłą chcemy walczyć i chcemy wygrać - kończy Dujszebajew. - Chcemy wygrać nie tylko dla siebie, ale i dla klubu, dla ludzi, dla miasta, bo to więcej niż zwykły mecz - puentuje zaś Corrales.

Początek spotkania w Orlen Arenie w sobotę o 18.00. Choć wynik nie wpłynie na układ tabeli, na pewno emocji nie zabraknie: kielczanie pragną zrehabilitować się za porażkę w rywalizacji z Montpellier HB w Lidze Mistrzów; znajdujący się ostatnio w dobrej formie płocczanie ostrzą zaś zęby i szukają okazji by ukąsić faworyta. Stawką spotkania jest także przewaga psychologiczna przed ew. finałami play-off. Zapowiada się więc prawdziwy Super Klasyk.   

Maciej Szarek 

< Przejdź na wp.pl