WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Adrian Nogowski

MMTS na sukcesy może poczekać do kolejnego sezonu

Michał Gałęzewski

Sobotnie derby Pomorza były promocją piłki ręcznej na najwyższym poziomie. Po spotkaniu z pewnością zadowoleni z wyniku nie mogą być kwidzynianie, którzy w ostatnim momencie zaprzepaścili szansę na komplet punktów.

Szczypiorniści MMTS-u Kwidzyn przegrali w Gdańsku w niesamowitych okolicznościach. - Po 60 minutach był remis, a porażka nastąpiła po karnych. Teoretycznie to była nasza wpadka, ale w praktyce jesteśmy na takim poziomie, jak Wybrzeże i każdy tego typu zespół jest dla nas równorzędny - powiedział Adrian Nogowski, zawodnik klubu z Kwidzyna. 

- Kolejny mecz przegraliśmy niewielką różnicą bramek. Nie jest to katastrofa, a nauka dla nas wszystkich. Mamy młodych zawodników, których chcemy wprowadzić w stu procentach. Bardzo dobrze pokazał się Rysiu Landzwojczak, dla którego jest to wygrany mecz, podobnie jak i Damian Przytuła. Teraz dołączą do nas srebrni medaliści mistrzostw Polski juniorów i będziemy walczyć dalej. Teraz to dla nas walka, egzekwować zwycięstwa będziemy w kolejnym sezonie - zapowiedział skrzydłowy.

Trzy punkty w Gdańsku były w zasięgu ręki. W kluczowym momencie gościom zabrakło zimnej krwi. - Zawsze mecze, które kończą karne są wisienką na torcie dla kibiców. Winę biorę na siebie, dwa razy nie rzuciłem karnych. Uczymy się jednak i przyszły sezon wszystko pokaże - stwierdził Adrian Nogowski.

Sporych emocji dostarczyła decyzja sędziów, którzy w ostatnich sekundach przyznali Wybrzeżu Gdańsk rzut karny. - Nie chcę tego komentować. Sędziowie gwizdnęli tak, delegat też zadecydował, jest to więc prawidłowa decyzja - uciął temat Nogowski.

ZOBACZ WIDEO Dziewięć bramek w meczu Realu Madryt, koncert Cristiano Ronaldo [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

< Przejdź na wp.pl