WP SportoweFakty / ANNA DEMBIŃSKA / Na zdjęciu: Paweł Kiepulski

Przygoda życia Pawła Kiepulskiego. Bramkarz wrócił do Polski z Islandii

Marcin Górczyński

Wyjeżdżał w nieznane, do "egzotycznej" ligi". Po roku w Islandii Paweł Kiepulski wrócił do Polski z tytułem mistrza kraju i doświadczeniem w europejskich pucharach. Teraz rozgląda się za nowym klubem.

Mówisz Islandia, myślisz gejzery i... piłka ręczna. Chociaż na dalekiej północy szczypiorniak jest sportem narodowym, to tamtejsza liga uchodzi za niezbyt mocną, wręcz słabą i półamatorską. Bardziej utalentowani gracze od razu są wyławiani przez najlepszych w Europie, kluby do tej pory nie podbiły rozgrywek pucharowych. Paweł Kiepulski wyprowadza nas jednak z błędu: - To był wspaniały czas. Do końca życia nie zapomnę sezonu na Islandii. Poznałem kapitalnych ludzi i poznałem zupełnie inną piłkę ręczną.  

Polak po zeszłorocznym rozstaniu z Meblami Wójcik Elbląg długo nie mógł znaleźć nowego zespołu, aż w końcu podjął największe wyzwanie w karierze - trafił do wicemistrza Islandii, Selfoss. Szybko przekonał się, że wyobrażenia znacznie różnią się od rzeczywistości.

ZOBACZ: Polacy mają preeliminacje MŚ z głowy

- Może liga islandzka brzmi egzotycznie, ale wszystko jest dobrze zorganizowane i stabilne. Piłka ręczna stoi tam na bardzo wysokim poziomie. Zaryzykuję i powiem, że spokojnie najlepsze drużyny mogłyby rywalizować o medal w naszej Superlidze. Nie mają jednak tak silnych zespołów jak Vive i Wisły, to największa różnica. Tak naprawdę do końca nie wiadomo, kto sięgnie po mistrzostwo. Ludzie kochają handball, a kibice w Selfoss byli wspaniali. Wspierali nas na boisku, jak i poza nim. Jeździli za nami na wszystkie mecze, nawet te w europejskich pucharach.

ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki: Więcej w karierze przegrałem niż wygrałem [cała rozmowa]
 

Fani Selfoss mieli dużo powodów do radości. Wprawdzie w Pucharze EHF Kiepulski i koledzy odpadli przed fazą grupową (po dwumeczu z Azotami Puławy), ale po kilku miesiącach w mieście zapanowała euforia. Selfoss sięgnęło po pierwsze mistrzostwo w historii. - Radość i duma ludzi wspierających nas i towarzyszące temu emocje - uczucie nie do opisania. Żałuję, że dopiero teraz dostałem możliwość takiej wyjazdu - przyznaje. 

Niezapomniane wspomnienia zapewniły nie tylko sukcesy w lidze. Wyjazd do Islandii to także uczta dla oczu. - Zwiedziłem sporą część przepięknego kraju. Na każdym kroku spotykaliśmy wodospady, gorące źródła, mnóstwo gejzerów. Jadąc na północ z Selfoss, podczas jednej podróży, można doświadczyć wszystkich pór roku jednego dnia. No i niesamowita zorza polarna. Każdemu, kto kocha piękne widoki, polecam raz w życiu wybrać się do Islandii - mówi. 

Polak dobrze poznał m.in. możliwości swojego kolegi z szatni, Haukura Thrastarsona, rewelacyjnego nastolatka, którym interesuje się pół Europy, łącznie z PGE VIVE Kielce. - To wielki talent, jakich zresztą nie brakuje na Islandii. Dodatkowo dobrze poukładany i skromny. Wróżę mu świetną karierę - przepowiada były bramkarz MMTS-u Kwidzyn.

ZOBACZ: Prestiżowe wyróżnienie dla Moryty

Pomimo trzyletniej umowy, Kiepulski postanowił już teraz wrócić do kraju. - Zdecydowałem się na powrót, ponieważ mam wspaniałą rodzinę, która dużo już dla mnie poświęciła. Taki wyjazd byłby zbyt dużą zmianą, szczególnie dla dzieci - wyjaśnia. 

Teraz priorytetem jest znalezienie klubu na nowy sezon. Nie będzie to łatwe zadanie, bo w tym momencie większość zespołów ma zamknięte kadry.

< Przejdź na wp.pl