WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Patrik Liljestrand

PGNiG Superliga. Zawrotne tempo Grupy Azoty Tarnów. "Trzeba nadrabiać, ale brakuje nam zawodników"

Marcin Górczyński

Dwa mecze w ciągu 48 godzin. Grupa Azoty Tarnów nadrabia zaległości w PGNiG Superlidze, 11 listopada podejmie MMTS Kwidzyn.

To już standard, że kalendarz swoje, a życie swoje. Pierwotny terminarz Superligi właściwie przestał istnieć, by nadrobić zaległości grają ci zdrowi. Grupa Azoty Tarnów o meczu z Łomżą Vive Kielce dowiedziała się dzień przed wyjazdem. Od razu po powrocie zespół Patrika Liljestranda musiał szykować się do starcia z MMTS-em Kwidzyn.

Akurat występ w Kielcach był obiecujący (37:26), nawet abstrahując od kiepskiej dyspozycji mistrzów Polski, dopiero wracających do zajęć po izolacji. Tarnowianie nie dawali się ponieść emocjom, grali konsekwentnie w ataku pozycyjnym i przez 45 minut sprawiali Vive psikusa. Zamiast standardowego scenariusza "lekko, łatwo, przyjemnie i bez kontuzji", było dość wymagająco. Kielczanie odskoczyli dopiero w ostatnim kwadransie. 

- Myślę, że po naszej długiej przerwie mecz z Vive można potraktować jako dobre przetarcie przed MMTS-em. Problemem na ten moment jest wąska kadra, szczególnie gdy ktoś złapie kontuzję, to zrobi się problem. Mam nadzieję, że do zespołu, który pojechał do Kielc, dołączą jeszcze wracający z kwarantanny Jakub Kowalik i Kamil Pedryc. Nie zagrają na pełnym dystansie, ale mam nadzieję, że pomogą przynajmniej przez 10-15 minut - tłumaczy nam trener Liljestrand.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny mecz. Trwał… 5 sekund 

Nadzieje tarnowian opierają się w dużej mierze na skuteczności Rennosuke Tokudy. Japończyk, który rzucił Vive aż 10 bramek, nie może liczyć na pomoc zakontraktowanego zmiennika. Turek Omer Mercan na razie nie zadebiutuje w nowych barwach. 

- Czasami gra ryzykownie, ale to jego styl i trudno go zmienić. Nasi kamikadze (Tokuda i obrotowy Yoshida - przyp. red.) radzą sobie dobrze - śmieje się Szwed.

Niecałe 48 godzin po spotkaniu w Kielcach Grupa Azoty ponownie wyjdzie na boisko i postara się uciec od strefy spadkowej. Tarnowianie zdobyli do tej pory trzy punkty za zwycięstwo ze Stalą Mielec i są tuż "nad kreską" (chociaż na ten moment niewiele to znaczy).

- W dobie pandemii trzeba nadrabiać. Myślę, że nasza wydolność jest na dobrym poziomie i możemy zagrać dużo spotkań. Zobaczymy, jak to wytrzymamy, nie mając zbyt wielu graczy do dyspozycji - przyznaje Liljestrand.

Grupa Azoty Tarnów - MMTS Kwidzyn / 11.11.2020, godz. 15.00

ZOBACZ:
W Superlidze nie znasz dnia ani godziny
Dujshebaev może trenować

< Przejdź na wp.pl