WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Eemi Tervaportti

Jego wejście odmieniło grę Jastrzębskiego Węgla. "Mieliśmy słabsze momenty"

Jakub Fordon

Jastrzębski Węgiel awansował do finału Ligi Mistrzów po wyeliminowaniu Halkbanku Ankara. Znakomitą zmianę dał Eemi Tervaportti, okrzyknięty przez wielu zawodnikiem meczu. - Mieliśmy słabsze momenty - przyznał Fin w rozmowie z Polsatem Sport.

W pierwszym spotkaniu, które odbyło się w Turcji, Jastrzębski Węgiel zwyciężył 3:1. Dzięki temu potrzebował wygrać jedynie dwa sety, by po raz pierwszy w historii zameldować się w finale Ligi Mistrzów.

Mimo że wicemistrz Polski przegrał pierwsze spotkanie w tej edycji rozgrywek, to awansował dalej, bo Halkbank Ankara wygrał po tie-breaku. Tym samym przy wyniku 2:2 jastrzębianie byli już pewni gry o tytuł.

- Bardzo się cieszymy, że udało nam się wyjść zwycięsko z tego czwartego seta. Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, bo nie bez powodu Halkbank awansował też do tego etapu rozgrywek. Mieliśmy słabsze momenty, ale najważniejsze jest to, że potrafiliśmy z nich wyjść zwycięsko i to na pewno wszystkich nas cieszy - przyznał rozgrywający Eemi Tervaportti w rozmowie z Polsatem Sport.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje 

To właśnie wejście Fina odmieniło grę Jastrzębskiego Węgla, który po wygranej premierowej odsłonie przegrał dwie kolejne. Mimo to wicemistrz Polski w czwartej partii zmiażdżył swojego rywala, zwyciężając 25:16.

- Ta pogoń w trzecim secie sprawiła, że wszyscy byliśmy jeszcze bardziej zmotywowani. Wszyscy na ławce byli też gotowi do wejścia, w końcu wiedzieliśmy o co toczy się gra i chcieliśmy jednak uniknąć tego złotego seta, bo jak wiadomo jest to w pewnym secie loteria. Więc ten aspekt mentalny na pewno miał znaczenie - stwierdził rezerwowy rozgrywający.

W finale Ligi Mistrzów może dojść do polskiego meczu. W drugim półfinale rywalizuje obrońca tytułu, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mimo że rywalem jest piekielnie mocna w tym sezonie Sir Safety Susa Perugia, to mistrz Polski w pierwszym spotkaniu zwyciężył 3:1. Teraz jest w identycznej sytuacji jak Jastrzębski Węgiel, w rewanżu musi wygrać tylko dwa sety. To jednak będzie bardzo trudne zadanie.

- To oczywiście byłaby znakomita gratka dla kibiców. My będziemy czekać na to, kto zostanie naszym finałowym rywalem. Byłaby to też szansa na rewanż za poprzednią edycję - odpowiedział Tervaportti na pytanie o potencjalne starcie z ZAKSĄ w finale.

Przeczytaj także:
Jastrzębski Węgiel tego dokonał! Wielki finał Ligi Mistrzów z polskim klubem!

< Przejdź na wp.pl