Kinga Kasprzak: Doszlifować kilka elementów i będzie dobrze

Miłosz Marek

Po pierwszym weekendzie World Grand Prix polskie siatkarki plasują się na 9. pozycji. Nowa drużyna Alojzego Świderka ma jeszcze wiele pracy przed sobą, jednak można znajdywać pierwsze pozytywy w grze biało-czerwonych. - Została zmieniona cała koncepcja grania. Teraz prezentujemy zdecydowanie szybszą siatkówkę. Myślę, że nie wygląda to źle - mówi Kinga Kasprzak, która ma za sobą bardzo udane zawody w Bydgoszczy, które dały jej trzecie miejsce w rankingu najlepiej atakujących siatkarek całego cyklu.

Mimo problemów ze zdrowiem w niedzielnej konfrontacji z Włoszkami na parkiecie bydgoskiej Łuczniczki można było oglądać Kingę Kasprzak. Jedna z najjaśniejszych postaci reprezentacji podczas całego weekendu w sobotę miała problemy z mięśniami brzucha. Pod znakiem zapytania stał jej występ w najtrudniejszym meczu turnieju. - Bywało lepiej - odpowiada krótko na pytanie o zdrowie.

Przeciwko mistrzyniom Europy udało się zagrać i po raz kolejny wydatnie pomóc drużynie narodowej. Kasprzak wywalczyła 13 punktów, co dało drugi wynik spośród reprezentantek Polski. Jej postawa nie pomogła w ograniu doświadczonych rywalek. - W niektórych momentach zabrakło siły, trochę dokładności. Wtedy mogłoby być inaczej. Włoszki to przecież bardzo dobry zespół, który tylko czeka, aż przeciwnikowi podwinie się noga. Nam to przydarzało się niestety częściej - mówi.

Optymizmem na pewno nie napawały pierwsze akcje pojedynku, w których siatkarki z Italii całkowicie zdominowały gospodynie. - Czasami jest tak, że po błędzie w pierwszym przyjęciu pewność siebie uchodzi z zawodniczki. Z każdą kolejną udaną akcją nabiera się pewności siebie - twierdzi Kasprzak.

4e3fcfc57e392956941786.jpgKinga Kasprzak - jedna z jaśniejszych postaci nowej reprezentacji Polski / fot. Michał Sobczak


Mecz z trzecią drużyną poprzedniego cyklu World Grand Prix był zdecydowanie najtrudniejszym, jakim przyszło grać biało-czerwonym w tegorocznej imprezie. - To bardzo doświadczone dziewczyny, które nie przyjechały postać, tylko wywalczyć konkretne cele - przyznaje.

Kasprzak to kolejna kadrowiczka, która apeluje o trochę spokoju wokół kadry i cierpliwe czekanie na efekty ciężkiej pracy kadrowiczek. - Została zmieniona cała koncepcja grania. Teraz prezentujemy zdecydowanie szybszą siatkówkę. Myślę, że nie wygląda to źle. Wystarczy doszlifować kilka elementów i będzie dobrze. Naszą największą zaletą jest fakt, że każda z nas walczy do końca i daje z siebie wszystko. Nie zawsze to wychodzi, ale taki jest sport. Jedna wielka sinusoida - raz na dole, raz na górze - przyznaje.

- Potrzeba nam jeszcze ogrania na światowych parkietach. Teraz jest ku temu doskonała okazja. Nie ciąży na nas żadna presja, specjalne ciśnienie. Wiadomo, że każda z nas chce wygrywać, ale należy do tego podchodzić ze spokojem. Jedziemy do Zielonej Góry z nastawieniem na zwycięstwo w jak największej ilości spotkań. Później będzie czas na Hongkong i tam również będzie ciężko, ale postaramy się ugrać coś więcej - kończy trzecia najlepsza atakująca World Grand Prix po pierwszym weekendzie gry.

< Przejdź na wp.pl