Sasa Starović: Byliśmy w szoku
Atakujący serbskiej reprezentacji podkreśla dużą wagę towarzyskich spotkań z drużyną Andrei Anastasiego. Był również pod ogromnym wrażeniem organizacji tych meczów.
- Jesteśmy wciąż w toku przygotowań do pierwszych spotkań Ligi Światowej. Z Bułgarią rozegraliśmy bardzo dobre mecze. Każdy możliwość gry z przeciwnikiem wysokiej klasy jest najlepszą formą treningu. Zbieramy doświadczenia z tych starć i wyciągamy wnioski. Mamy nadzieję, że przydadzą nam się w kontekście rywalizacji z Kubańczykami - podkreśla Sasa Starović.
Atakujący reprezentacji Plavich zaznacza, że pierwszy rywal w tegorocznej Lidze Światowej jest niezwykle wymagający. - Z Kubą zawsze gra się niewygodnie, to bardzo nieprzewidywalny rywal. Jeśli na otwarcie osiągniemy korzystny rezultat, to z pewnością natchnie nas to do jeszcze lepszej gry. Szczególnie jest to istotne dla młodszych zawodników, którzy bardziej przeżywają takie spotkania - przyznaje złoty medalista mistrzostw Europy w Austrii i Czechach.
Były gracz San Giustino był pod ogromnym wrażeniem organizacji meczów w Miliczu i Twardogórze. - Byliśmy trochę w szoku, jeśli chodzi o organizację tych meczów. To tylko sparingi, a hale były wypełnione do ostatniego miejsca. To coś niesamowitego i chyba niespotykanego w innych krajach - twierdzi Serb.
Starović uchylił nieco rąbka tajemnicy odnośnie swojej klubowej przyszłości. - Jeszcze nie mogę zdradzić konkretów, ale jest mało prawdopodobne, że zostanę w Maceracie. Nie wiem czy będzie to Polska, czy jakiś inny kraj. Liczę, że w przeciągu najbliższych dni wszystko się rozstrzygnie - kończy zawodnik z bośniackim pochodzeniem.
Siatkówka na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku. Dla wszystkich fanów volleya i nie tylko! Kliknij i polub nas. Wolisz ćwierkać? Na Twitterze też jesteśmy!