Jan Nowakowski: Te play-offy przegraliśmy już wcześniej
Chociaż bydgoszczanie wygrali 3:2, a Jan Nowakowski był najlepiej punktującym zawodnikiem swojego zespołu, to środkowy Transferu nie miał powodów do radości. Drużyna zagra już tylko o 9. miejsce.
Prawdziwą huśtawkę nastrojów zafundowali swoim kibicom siatkarze Transferu Bydgoszcz w środowym meczu z Lotosem Trefl Gdańsk Gospodarze przegrywali już 0:2, a przyjezdni byli o krok od końcowego zwycięstwa, ale nie wykorzystali trzech meczowych piłek i sytuacja diametralnie się zmieniła. - Plan był taki, żeby ugrać na początku dwa sety. Dwa sety ugraliśmy, nawet wygraliśmy ten mecz, ale i tak to nic nie dało. Przegrywaliśmy 0:2 i dopiero po tej dłuższej przerwie znaleźliśmy sposób na walkę, przede wszystkim w swoich głowach i to zadecydowało o tym, że ten mecz był wygrany - powiedział po meczu Jan Nowakowski.
Środkowy bydgoskiego zespołu nie ukrywał, że awans do czołowej "ósemki" został zaprzepaszczony we wcześniejszych meczach. Transfer miał fatalny początek sezonu i dopiero po przyjściu do grodu nad Brdą Vitala Heynena zaczął wygrywać i piąć się w górę stawki. Bydgoszczanie byli przez moment nawet na ósmym miejscu w tabeli PlusLigi, ale w przedostatniej kolejce wywalczyli tylko punkt w Częstochowie i na zakończenie rundy zasadniczej najbardziej brakowało im tego zwycięstwa - Ciężko wracać wspomnieniami do meczu z Częstochową, bo to była wielka porażka. Mogliśmy wtedy załatwić sobie grę w play-offach, a w tym ostatnim meczu tylko to potwierdzić, ale to spotkanie było bardzo nerwowe, zwłaszcza w pierwszych dwóch setach. Przez tych przegranych spotkań nauczyliśmy grać się w końcówkach i rozstrzygnęliśmy je na swoją korzyść. Boli to, że to nie było do końca zależne od nas - powiedział Nowakowski.