Adrian Buchowski: Fajerwerków nie było
O meczu z Asseco Resovią Rzeszów w 9. kolejce Plus Ligi oraz tym co zmieniło obraz gry kielczan i pozwoliło na urwanie seta wicemistrzom Polski mówi przyjmujący Effectora Kielce, Adrian Buchowski.
W ostatnim meczu tegorocznych rozgrywek PlusLigi siatkarze Effectora Kielce zmierzyli się w Hali Legionów z wicemistrzami kraju Asseco Resovią Rzeszów. Choć końcowy wynik spotkania nie zaskoczył, w meczu stojącym na słabym poziomie kielczanie mieli swoje szanse, których nie zdołali wykorzystać.
Mecz z Asseco Resovią był drugim sprawdzianem Effectora Kielce z czołówką PlusLigi. Kilka dni wcześniej w Bełchatowie kielczanie zmierzyli się z liderem tabeli PGE Skrą. W odróżnieniu od spotkania z obrońcami tytułu, gdzie kielczanie świetnie weszli w rywalizację wgrywając pierwszą partię, set otwierający zmagania z wicemistrzem kraju był festiwalem błędów własnych gospodarzy oraz demonstracją potencjału w zagrywce podopiecznych Andrzeja Kowala. - Wydaje mi się, że po prostu źle weszliśmy w ten mecz. W ogóle nie graliśmy swojej gry, popełnialiśmy masę błędów własnych. Nie wychodziło nam praktycznie nic w tych dwóch pierwszych setach. To nie była nasza gra - komentuje początkowy przebieg spotkania przyjmujący Effectora Kielce, Adrian Buchowski.
Jednak fatalne rozpoczęcie meczu nie przekreśliło szans kieleckiego zespołu, który z każdą wygraną akcją coraz lepiej prezentował się na boisku. - Okej - fajerwerków nie było, ale w trzecim secie naprawdę udało nam się poprawić niemal w każdym elemencie. Zaczęliśmy grać dość poprawnie, co pomogło wygrać trzeciego seta - mówi kielecki przyjmujący. Do swojej analizy spotkania dodaje również - Pomogły nam ruchy kadrowe trenera. Wszedł nasz atakujący Arvi (Arvydas Miseikis przyp. red.) i zagrał bardzo dobre spotkanie, pomógł nam w wyrównaniu naszej gry.
Po spotkaniach z PGE Skrą Bełchatów oraz Asseco Resovią Rzeszów, przed siatkarzami ze Świętokrzyskiego kolejne dwa trudne sprawdziany. W najbliższej kolejce kielczanie zmierzą się na wyjeździe z Jastrzębskim Węgiel oraz tydzień później u siebie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.