Andrzej Kowal: Nie trenowaliśmy jeszcze w pełnym składzie

Szymon Łożyński

We wtorek trenerzy i zawodnicy mistrza oraz wicemistrza Polski spotkali się dziennikarzami przed starciem o Superpuchar. Szkoleniowiec rzeszowian przestrzegał, by nie wymagać na razie od jego podopiecznych zbyt wysokiego poziomu gry.

Po raz trzeci w historii Superpucharu starcie pomiędzy złotym medalistą PlusLigi i zdobywcą Pucharu Polski odbędzie się w Poznaniu. W ubiegłym roku triumfatorami zostali gracze PGE Skry Bełchatów, którzy 3:1 pokonali ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. Przed inauguracją rozgrywek 2015/2016 o pierwsze trofeum w nowym sezonie powalczą tym razem siatkarze Asseco Resovii Rzeszów i Lotosu Trefla Gdańsk.

Dla trójmiejskiej drużyny będzie to pierwszy w historii klubu mecz o taki puchar. - Jest nam niezmiernie miło, że możemy zagrać w Poznaniu. To dla nas debiut w Superpucharze. Wkrótce czeka nas także debiut w Lidze Mistrzów, czyli krótko mówiąc, wiele nowego. Na szczęście dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i jesteśmy gotowi do gry - stwierdził podstawowy środkowy gdańszczan Bartosz Gawryszewski.

Mecz w Poznaniu odbędzie się zaledwie dwa dni przed inauguracją PlusLigi. Oba zespoły walcząc o cenny puchar do klubowej gabloty mają również szanse zweryfikować swoją formę w rytmie meczowym tuż przed startem arcyważnej rundy zasadniczej. - Dla nas ten pojedynek będzie sprawdzianem. Kibice powinni zobaczyć fajne widowisko z dużą dawką emocji. Chcemy pokazać walkę, będziemy bardzo skoncentrowani i powalczymy o każdą piłkę. To dopiero start nowego sezonu, więc trzeba też bardzo uważać, by nie przydarzyła się nikomu żadna kontuzja - podkreślił kapitan drużyny z Podkarpacia Olieg Achrem.

Zaledwie od kilku dni obie drużyny mają okazję trenować w pełnym zestawieniu. Andrea Anastasi i
Andrzej Kowal w okresie przygotowawczym pozbawieni byli wielu czołowych graczy. W trudniejszej sytuacji był jednak polski szkoleniowiec, który nie dość że "oddał" reprezentacjom więcej zawodników, to jeszcze po ich powrocie zmagał się z plagą kontuzji. - W całości tak naprawdę jesteśmy od czwartku, lecz jeszcze nie udało się nam potrenować w pełnym składzie. Nie ma to jednak aż takiego znaczenia. Przystąpimy do tego meczu z marszu. Zaprezentujemy umiejętności na jakie nas stać - przyznał szkoleniowiec rzeszowian. 

Drużyna z Podkarpacia wraca do szczęśliwej dla siebie hali. W 2013 roku Krzysztof Ignaczak i jego koledzy sięgnęli po Superpuchar, pokonując w tie-breaku ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. - Pamiętam ostatni nasz mecz w Poznaniu. Grało nam się bardzo dobrze, mimo że nawet zgasło światło (śmiech). Z tego pojedynku mamy wiele miłych wspomnień. Głęboko wierzę, że środowy mecz będzie dla kibiców bardzo emocjonujący. Poziom samego widowiska nie jest w tym momencie najważniejszy - zakończył swoją wypowiedź Andrzej Kowal.

W środę tylko jedna drużyna będzie mogła unieść w górę puchar (fot. Piotr Sumara/PLPS S.A)
Jeszcze dwa lata temu niewielu przypuszczało, że Lotos Trefl Gdańsk będzie rywalizował w takim spotkaniu. Ligowy średniak zmienił się w jednego z faworytów rozgrywek od momentu przyjścia do zespołu trenera Anastasiego. - Cieszymy się, że tu jesteśmy. Czujemy się podekscytowani, bo ten mecz zaczyna kolejny, ciekawy sezon ligowy. To dla nas wyjątkowy moment, bo rusza PlusLiga, a my w przyszłym tygodniu zadebiutujemy w Lidze Mistrzów - nie ukrywał satysfakcji były selekcjoner Biało-Czerwonych. 

Starcie mistrza z wicemistrzem Polski rozpocznie się w środę o godzinie 20:30.

< Przejdź na wp.pl