WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na pierwszym planie: Izabela Kowalińska

Izabela Kowalińska: Czasem podejmuję decyzje, których ludzie nie rozumieją

Michał Kaczmarczyk

Wielu kibiców było zaskoczonych transferem atakującej mistrzyń Polski do beniaminka Orlen Ligi. Sama Izabela Kowalińska po prostu robi swoje w nowej ekipie i prowadzi ją do cennych zwycięstwo, jak choćby to w Dąbrowie Górniczej.

Atakująca ŁKS-u Commerceconu Łódź nie miała litości w starciu z byłym klubem. Przez pierwsze dwa sety siatkarki Taurona MKS-u Dąbrowa Górnicza pilnowały jej swoim blokiem i nie pozwalały na nabijanie licznika punktowego, ale potem "Żeberko" zagrała tak, jak się od niej tego oczekuje. 19 punktów reprezentantki Polski wyraźnie pomogło jej zespołowi w pokonaniu Zagłębianek 3:1. - No cóż, tak już jest w tym sporcie, że często się gra przeciwko byłemu zespołowi i podczas meczu trudno o większe sentymenty. Ale na pewno miło wspominam Dąbrowę Górniczą, spędziłam tutaj dwa bardzo dobre sezony - skomentowała konkretnie i w swoim stylu zawodniczka.

Co ciekawe, Kowalińska daleka była od zachwycania się stylem zwycięstwa w doskonale sobie znanej Hali Centrum. - Cieszymy się z wygranej, ale uważam, że mecz nie był wcale łatwy i tak naprawdę żadna z drużyn nie zagrała tego, co potrafi najlepiej. Nie uważam tego spotkania za szczególnie dobre w naszym wykonaniu, ale mamy trzy punkty i to się liczy. Zapomniałyśmy szybko o nieudanym pierwszym secie i potem poszło nam zdecydowanie lepiej - oceniła atakująca.

Do tej pory siatkarka znana wcześniej pod nazwiskiem Żebrowska kojarzona byłą z występami w najlepszych polskich klubach. Skąd pomysł na beniaminka Orlen Ligi? - A dlaczego nie? Do Chemika też przychodziłam, kiedy występował w pierwszej lidze. Czasem podejmuję decyzje, których niektórzy ludzie w Polsce nie rozumieją albo nie akceptują. Ja natomiast zrobiłam tak, a nie inaczej i zrobię wszystko, by tutaj pokazać się z jak najlepszej strony - wyjaśniła liderka ŁKS-u Commerceconu i najlepiej punktująca zawodniczka tej części sezonu. 

Z pewnością spory wpływ na decyzję Kowalińskiej miała obecność w składzie ekstraklasowego nowicjusza Lucie Muhlsteinovej. Obie zawodniczki niejedno razem przeżyły w swoich sportowych karierach. - Podejmowałyśmy z Lucie decyzję o transferze do Łodzi mniej więcej w tym samym czasie. Grałyśmy razem w Białymstoku, Dąbrowie, Policach, także znamy się bardzo dobrze - potwierdziła Kowalińska, która dzięki rozegraniom czeskiej znajomej bryluje w ligowych statystykach.  

ZOBACZ WIDEO Michał Probierz: teraz inni muszą się martwić, by nas dogonić (źródło TVP)
 

< Przejdź na wp.pl