WP SportoweFakty / Adrian Sawko

Łukasz Wiśniewski: Przegrany set niczego nam nie psuje

Dominika Pawlik

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Łuczniczkę Bydgoszcz, choć nie obyło się bez kłopotów. Mistrzowie Polski zwyciężyli po czterech setach.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest liderem PlusLigi, utrzyma się na tronie po zwycięstwie nad Łuczniczką Bydgoszcz. Takie było założenie przed tym spotkaniem - wygrać. - Cel, jaki mieliśmy postawiony został osiągnięty, na szczęście przegrany, trzeci set nic nam nie psuje. Mamy trzy punkty i to było kluczowe. Ale na pewno celem nie był styl, w jakim zwyciężyliśmy - mówił Łukasz Wiśniewski.

- Ten trzeci set pokazał, że nie możemy zagrać tego meczu na 60 proc., bo wtedy będziemy wygrywać na przewagi w końcówkach. To rozkojarzenie było niepotrzebne, wpadło nam w boisko zdecydowanie za dużo łatwych piłek. Nie wykorzystaliśmy żadnej kontry, po naszej stronie pojawiło się też sporo błędów i to zadecydowało o naszej przegranej w trzecim secie. Niemniej jednak najważniejsze jest zwycięstwo i zdobyte trzy punkty - dodał środkowy.

Z przegranego seta ZAKSA może wyciągnąć jakiś pozytywny wniosek. - To, jak wróciliśmy do meczu w czwartym secie to tak naprawdę gra, jaką powinniśmy prezentować od początku. Tak, aby nie było złudzeń. Kiedy przed meczem wszyscy uznają nas za faworytów, to musimy wyjść i udowodnić to na boisku, bo nikt nam zwycięstw łatwo nie odda - przyznał siatkarz.

 ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Nic się nie zepsuło 

< Przejdź na wp.pl