WP SportoweFakty / Karina Stańczyc / Na zdjęciu: Gavin Schmitt

Gavin Schmitt: Nie uważam, żeby mój uraz był największym problemem Asseco Resovii

Jacek Pawłowski

Miniony sezon dla Gavina Schmitta okazał się niezbyt udany. Zespół Kanadyjczyka, Asseco Resovia Rzeszów, uplasował się tuż za podium. 31-latek natomiast, więcej czasu niż na siatkarskim parkietach spędził na leczeniu kontuzji.

Gavin Schmitt w ekipie Asseco Resovii Rzeszów miał zastąpić Bartosza Kurka. Kanadyjczyk z powodu problemów zdrowotnych długo jednak musiał czekać na debiut w pasiaku. W trakcie Ligi Światowej 2016 odnowiła mu się kontuzja, a po igrzyskach olimpijskich uraz się pogłębił. W efekcie działacze podkarpackiego klubu zastanawiali się nawet nad rozwiązaniem kontraktu. Skończyło się na doprowadzeniu atakującego do pełni dyspozycji i jego debiucie w spotkaniu 9. kolejki PlusLigi przeciwko Łuczniczce Bydgoszcz.

Sympatycy zespołu z Podpromia nie mieli jednak zbyt wielu okazji do podziwiania w akcji reprezentanta Kanady. Na początku lutego zawodnik doznał bowiem kolejnego urazu. Tym razem w wyniku nieszczęśliwego zderzenia z udziałem kolegi z zespołu. Kolejna kontuzja barku wykluczyła Gavina Schmitta z gry do końca sezonu. Drużyna w kluczowym momencie rozgrywek musiała więc radzić sobie bez jednego z nominalnych atakujących, kończąc zmagania ligowe bez medalu. 

- Mieliśmy szeroki skład i wielu dobrych zawodników, więc nie uważam, żeby mój uraz był jakimś największym problemem zespołu. Tym bardziej, że Jochen odkąd zaczął grać w większym wymiarze spisywał się naprawdę dobrze. Chciałem wesprzeć drużynę i pomóc jej w większym stopniu, zwłaszcza w końcówce sezonu. Byłem jednak tym pechowcem, który doznał urazu na skutek całkowicie przypadkowej sytuacji, bo zderzyłem się z Thibault Rossardem. Okazało się, że kolizja z kolegą z zespołu całkiem porządnie uszkodziła mi bark - przyznał Kanadyjczyk na łamach serwisu plusliga.pl.

Mimo pechowego sezonu Gavin Schmitt zapewnia, że roczną przygodę z Asseco Resovią Rzeszów wspomina bardzo dobrze. Zawodnik nie zdecydował się jednak na kontynuowanie współpracy. W kolejnych rozgrywkach 31-latek będzie reprezentował barwy japońskiej ekipy Toray Arrows. Siatkarz nie ukrywa, że zdecydowała o tym atrakcyjność oferty przedstawionej przez Azjatów.

- Moja decyzja o podpisaniu kontraktu w Japonii nie wynikała z tego, że źle się czułem w Rzeszowie i bardzo chciałem stąd odejść. Po prostu dostałem bardzo ciekawą ofertę, którą ciężko było odstawić na bok. To było dla mnie trudne. Zanim coś postanowiłem, to porozmawiałem o tym z włodarzami Asseco Resovii. Być może w przyszłości pojawi się jeszcze okazja, że będę mógł tu wrócić. Zrobiłbym to z dużą chęcią. To jest niesamowity klub, który świetnie mnie potraktował - powiedział Gavin Schmitt.

ZOBACZ WIDEO: 67-letni himalaista z Polski podejmie odważne wyzwanie na ośmiotysięczniku  

< Przejdź na wp.pl