WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel

Siatkarski rollercoaster Cerradu Czarnych Radom. "Pomimo pięciu setów, żaden z nich nie był zacięty"

Piotr Dobrowolski

Trener Cerradu Czarnych Radom przyznał, że mecz jego podopiecznych z Indykpolem AZS-em Olsztyn miał bardzo nierówny przebieg. - Bardzo się cieszę z tego bardzo cennego zwycięstwa - podkreślił Robert Prygiel po wygranej 3:2.

Mecz Cerradu Czarnych Radom z Indykpolem AZS-em Olsztyn, zakończony wygraną gospodarzy 3:2, miał bardzo nierówny przebieg. - Przegrywamy do szesnastu, wygrywamy do dwudziestu i czternastu, przegrywamy do osiemnastu i wygrywamy do siedmiu. Pomimo, że mecz trwał pięć setów, to żaden z nich nie był zacięty - przyznał Robert Prygiel.

Dzięki niedzielnemu triumfowi, Wojskowi utrzymali czwarte miejsce w tabeli PlusLigi. Obecnie mają na koncie 26 punktów i o dwa wyprzedzają PGE Skrę Bełchatów. - Bardzo się cieszę z tego bardzo cennego zwycięstwa. Myślę, że da nam ono więcej pewności siebie, bo jej brakowało. Ostatnio mieliśmy bardzo trudny okres, nie graliśmy dobrze, do tego doszły problemy zdrowotne. Na szczęście wszyscy są już zdrowi - podkreślił trener.

Czarni podnieśli się po oddanej praktycznie bez walki premierowej odsłonie. - Rzadko się zdarzało lub praktycznie w ogóle w tym sezonie, że po gładko przegranym secie wróciliśmy do gry. W drugim przegrywaliśmy bodajże 1:7, a mimo to odwróciliśmy losy tej partii i wygraliśmy. Można wyciągnąć plusy z tego zwycięstwa - zaznaczył Prygiel.

- We wszystkich setach, które wygrali przeciwnicy, zaczynało się od naszego bardzo złego przyjęcia. Mogę usprawiedliwić swoich podopiecznych za pierwszą odsłonę, bo były to naprawdę trudne zagrywki. Pietraszko raz zagrał do strefy numer jeden, za chwilę do strefy numer pięć praktycznie w samą linię. Przy 105 km/h, bo z taką prędkością te zagrywki leciały, jest trudno przyjąć taki serwis - nie ukrywał szkoleniowiec. W pierwszej partii Paweł Pietraszko posłał na drugą stronę siatki aż cztery asy serwisowe. Jego koledzy dołożyli dwa.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Co z przyszłością wyścigu? 

- Później, w czwartym secie, to nie były takie zagrywki, które powinny zrobić nam taką krzywdę, jaką zrobiły, tym bardziej, że z trudniejszymi zagrywkami w tym sezonie już sobie radziliśmy. Elementem, przez który straciliśmy punkt, było przyjęcie. Trzeba jednak oddać, że przeciwnicy bardzo utrudnili nam zadanie - kontynuował Prygiel.

Dużą zasługę w triumfie radomskiej drużyny miał Michał Filip, który zastąpił słabiej spisującego się Maksima Żygałowa, a po zakończeniu zawodów odebrał statuetkę MVP spotkania. - Trzeba jasno powiedzieć, że Maks nie wniósł nic do gry. Michał dał wyraźny impuls, dobrze zagrywał i atakował, popełnił parę błędów, ale jego zmiana bardzo dużo wniosła do naszej gry - zakończył trener Cerradu Czarnych.

< Przejdź na wp.pl