WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Dawid Kubacki

Kubacki o żonie. "Można powiedzieć, że mamy drobne problemy"

Dawid Franek

Dawid Kubacki wrócił kilkanaście dni temu do treningów. W rozmowie z portalem skijumping.pl powiedział, jak teraz wygląda jego życie rodzinne. Wrócił też pamięcią do momentu, kiedy dowiedział się, że żona trafiła do szpitala.

19 marca Dawid Kubacki miał walczyć o kolejne podium konkursu Pucharu Świata. Nie przystąpił jednak do rywalizacji w Vikersund, a później okazało się, iż szybko wracał do Polski, ponieważ jego żona w stanie ciężkim trafiła do szpitala. Marta Kubacka mierzyła się z problemami kardiologicznymi. Najlepszy polski skoczek zdecydował się zakończyć sezon, lecz w tak nagłej sytuacji sport musiał zejść na dalszy plan.

Po około miesiącu pobytu w szpitalu Marta Kubacka wróciła do domu. W rozmowie z portalem skijumping.pl, Dawid Kubacki przekazał najnowsze wieści dot. jego żony. Powoli ich sytuacja rodzinna wraca do normalności.

- Nie jest to łatwe po tym wszystkim, co się wydarzyło, ale idzie to ku dobremu. Można powiedzieć, że powoli wracamy do normalności. Nie jest to jeszcze uzyskane w stu procentach, ale małymi krokami to osiągniemy. Myślę też, że najlepszym dowodem jest fakt, że wznowiłem treningi i mogę przygotowywać się do nowego sezonu - powiedział Kubacki.

ZOBACZ WIDEO: Holendrzy próbują wyciągnąć Polaka z Rosji. "Wszystko rozejdzie się o pieniądze"
 

33-latek czuwał przy żonie podczas pobytu w szpitalu. Na łamach skijumping.pl podziękował najbliższej rodzinie za opiekę nad córkami w tym trudnym czasie. Wyznał także, jak wygląda życie w domu po powrocie Marty.

- Patrząc na to, co się działo, można powiedzieć, że mamy drobne problemy. Mam na myśli rehabilitację, czy też pomoc innych osób do pewnych rzeczy, czasem też potrzebuję wyrwać się szybciej z domu, ale to są drobnostki - podkreślił.

Kubacki wrócił również na moment do dnia, w którym żona trafiła do szpitala. Skoczek nie wyobrażał sobie tego, by wziąć udział w konkursie w Vikersund. Podkreśla, że nie mógłby się w wtedy skupić na swojej pracy.

- To były takie emocje, że nie byłbym w stanie skoczyć w tym konkursie. Ta powaga sytuacji sprawiła, że nawet gdybym na skocznię pojechał, to nic bym na niej nie zrobił - ocenił.

Ze strony mistrza świata z Seefeld nie zabrakło także podziękowań dla lekarzy. Kubacki podkreślił, że dokonali cudu. Początkowo do 33-latka docierały informacje, że powinien się przygotować na to, iż żona będzie musiała zostać w szpitalu przez kilka miesięcy. Sytuacja tymczasem ułożyła się tak, że mogła wrócić do domu zdecydowanie szybciej.

Czytaj także:
Marit Bjoergen zwróciła się do Justyny Kowalczyk
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl