W pierwszej serii niedzielnego konkursu w Sapporo Aleksander Zniszczoł zaliczył 129 metrów, co dało mu 9. pozycję. Niestety w drugiej próbie nie zdołał jej obronić. Rywale polecieli daleko, a on zaliczył wpadkę.
- Nie wyszło. Skok nie był dobry. Przed progiem straciłem balans, byłem trochę rozchwiany. Musiałem to potem trochę ratować - przyznał przed kamerą Eurosportu.
Więcej o niedzielnym konkursie przeczytasz tutaj -->> Nocne skakanie Polaków nie zachwyciło. Piotr Żyła nawet nie oddał swojej próby
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem
Pomimo faktu, że był najlepszym z Polaków (ostatecznie sklasyfikowany na 14. pozycji), to nie był zadowolony z tego, co pokazał w niedzielę.
- Nie skakałem dzisiaj zbyt rewelacyjnie - przyznał. - Jestem bardzo zły, ale to dobrze. Sportowa złość jest dobra. To jest motywujące i napędzające - dodał.
29-latek cieszy się teraz na chwilę przerwy od PŚ. I trzeba przyznać, że będzie to dosłownie chwila. Zawodnicy w poniedziałek przylecą do kraju, a już w środę wyjadą na kolejne zawody. - Trzeba trochę psychicznie odpocząć - przyznał. - Teraz loty, czyli to, co lubię. Będzie dobrze - zakończył
Już od czwartku skoczkowie będą rywalizowali w Oberstdorfie na skoczni mamuciej. Wtedy odbędą się tam kwalifikacje. Na piątek zaplanowano konkurs duetów, natomiast w weekend czekają nas emocje związane z dwoma konkursami indywidualnymi. Tekstowe relacje "na żywo" na WP SportoweFakty.
Zobacz także:
Skandal w Sapporo. Skoczek stracił podium
Z tym musimy się pogodzić, a FIS znów się skompromitował