PAP / Grzegorz Momot / Na zdjęciu: Maciej Kot

Przepadł. Nie potrafili pomóc mu Horngacher i Doleżal

Szymon Łożyński

Żeby wrócić do formy sprzed lat, Maciej Kot zdecydował się na rewolucję i trenuje z bratem. Rafał Kot, ojciec skoczka, zdradza jak wygląda praca braci oraz co przydałoby się synowi tuż przed startem nowego sezonu.

Gdy pięć lat temu kadrę skoczków objął Stefan Horngacher, to Maciej Kot pod skrzydłami Austriaka zrobił największy postęp. Latem był bezkonkurencyjny i potrafił fantastyczną formę przenieść na Puchar Świata. Wygrał dwa konkursy, regularnie zajmował miejsca w czołówce, a w złotym konkursie drużynowym na MŚ w Lahti był mocnym filarem zespołu. 

Wydawało się, że zadomowił się w czołówce na dobre i kolejne znakomite wyniki są tylko kwestią czasu. Zamiast progresu przyszedł jednak regres, postępujący powoli. Jeszcze w sezonie olimpijskim prezentował się nieźle, zdobywając z kadrą brąz w konkursie drużynowym na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. 

Później było jednak coraz słabiej. Horngacher nie umiał mu pomóc, Michal Doleżal wraz z asystentami też nie znalazł złotego środka. Dlatego przed kolejnym sezonem olimpijskim Maciej Kot, po konsultacjach ze sztabem szkoleniowym, zdecydował się na rewolucję. Pozostał w kadrze, otrzymuje wsparcie od PZN, ale latem trenował z bratem, Jakubem Kotem, byłym skoczkiem, obecnie trenerem. 

- Potrzebuje tej rewolucji. Bez tego nie ruszymy do przodu. Dostanie szczegółowy plan treningowy od Haralda Pernitscha i to Maciek zdecyduje, które treningi będzie wykonywać. Tym samym bierze odpowiedzialność za swoje przygotowania. To najlepsze rozwiązanie dla niego. Ważne, żeby wierzył w to, co będzie robił i wtedy to może przynieść oczekiwany efekt. Jest doświadczonym, zmotywowanym skoczkiem i wierzę w niego - mówił dla WP SportoweFakty kilka miesięcy temu Michal Doleżal, trener polskich skoczków. 

ZOBACZ WIDEO: Internauci przecierają oczy. Co zrobiła polska gwiazda?! 

Podczas letnich przygotowań bracia wykonali ogromną pracę. - Maciek haruje. Zawsze był bardzo ambitny i tytanem pracy, ale takiego podejścia jeszcze u niego nie widziałem. Wraz z bratem wkładają w treningi mnóstwo serca - zdradził nam Rafał Kot, ojciec skoczka i były fizjoterapeuta polskiej kadry. 

Latem Kot miał kilka przebłysków dobrej formy. Solidnie punktował w Letnim Grand Prix, zajmując nawet 8. miejsce we francuskim Courchevel. W Letnim Pucharze Kontynentalnym stanął na podium (3. pozycja w czeskim Frenstacie). Mimo światełka w tunelu do odzyskania formy sprzed lat jeszcze daleka droga. 

- Brakuje Maćkowi oskakania na dużych obiektach. Kuba jest trenerem w klubie, pracuje z młodszymi adeptami i dlatego latem Maciek najwięcej czasu pracował na małych skoczniach. Potrzebuje teraz skoków na dużych. Światełko w tunelu jednak widzę. Jeśli syn poradzi sobie z presją, to powinno być nieźle - dodaje Rafał Kot. 

Aktualnie jego syn przebywa z główną kadrą na zgrupowaniu we francuskim Courchevel i trenuje na dużym obiekcie. Zdaniem Rafała Kota takich treningów z pozostałymi kadrowiczami Maciej potrzebuje teraz jak najwięcej. 

- Swoją opinię konsultowałem z osobami blisko związanymi ze skokami i uważam, że pod koniec przygotowań do zimy Maciek częściej powinien uczestniczyć w zgrupowaniach kadry, ponieważ kadrę czekają testy sprzętu przed zimą. Idealne dobranie kombinezonów, nart czy wkładek do butów jest bardzo ważne - mówi nam były fizjoterapeuta polskiej kadry.

Po zgrupowaniu w Courchevel, polscy skoczkowie do Pucharu Świata będą trenować już tylko w Polsce. Tym samym o wspólne treningi byłoby łatwiej. Nowy zimowy sezon rozpocznie się w piątek 19 listopada. Na ten dzień zaplanowano kwalifikacje do indywidualnego konkursu PŚ w Niżnym Tagile.

Czytaj także:
Niepokój o Kamila Stocha. Michal Doleżal zabrał głos
TVN zastąpi TVP w pokazywaniu skoków. Apoloniusz Tajner komentuje
Kibicuj polskim skoczkom w Pilocie WP (link sponsorowany)

< Przejdź na wp.pl