Hillsborough to rana w sercu fanów Liverpoolu. Na innych stadionach też dochodziło do tragedii

Redakcja

Nieodpowiedzialność organizatorów, błędy w zabezpieczeniu imprezy przez policję, chuligańskie wybryki - to główne przyczyny największych stadionowych katastrof w historii piłki nożnej, które pochłonęły życie tysięcy ludzi.

Fot. PAP/EPA

15 kwietnia minęło 27 lat od jednej z największych tragedii w historii futbolu. Na przepełnionym stadionie Hillsborough, w czasie meczu Liverpool FC - Nottingham Forest w półfinale Pucharu Anglii, zginęło - wskutek stratowania lub uduszenia - 96 osób.

Do katastrofy przyczynili się m.in. organizatorzy, którzy udostępnili fanom "The Reds" mniejszą trybunę, chociaż od początku było wiadomo, że będzie ich więcej niż sympatyków drużyny przeciwnej. Wiele błędów popełniła również policja, która nie potrafiła zapanować nad tłumem.

Tragedia w Sheffield jest żywą raną w sercu fanów Liverpoolu. Co roku wspominają oni tych, którzy stracili życie w 1989 r.

Niestety w ostatnich latach nie była to jedyna wielka tragedia na stadionie piłkarskim. 

[nextpage]

Fot. PAP/EPA

Lima - 24 maja 1964 r.

Peru podejmowało Argentynę w kwalifikacjach do igrzysk olimpijskich w Tokio. Kibice gospodarzy wpadli w szał i wbiegli na murawę, gdy sędzia w końcówce spotkania nie uznał gola strzelonego przez ich drużynę (było wtedy 1:0 dla Argentyny).

Policja próbowała opanować sytuację, ale jeszcze pogorszyła sprawę, używając gazu łzawiącego. Na stadionie w Limie rozegrał się wielki dramat.

Fani wpadli w panikę, zaczęli tratować się nawzajem. Zginęło 318 osób, a ponad pół tysiąca doznało obrażeń.

[nextpage]

Buenos Aires - 23 czerwca 1968 r.

To była największa katastrofa w argentyńskim futbolu.

Po meczu derbowym River Plate - Boca Juniors tłum kibiców rzucił się do wyjścia. Okazało się jednak, że wyjście numer 12 (Puerta 12) było zamknięte. W wyniku zadeptania i uduszenia zginęły aż 74 osoby, a 150 zostało rannych.

Dochodzenie w tej sprawie trwało trzy lata. Mimo to nigdy się nie udało ustalić jej głównych przyczyn.

[nextpage]

Fot. Martin Shields - pool/Getty Images

Glasgow - 2 stycznia 1971 r.

Bilans tragedii na meczu derbowym Glasgow Rangers - Celtic Glasgow to 66 osób zabitych i 140 rannych.

Wydawało się, że derby na Ibrox Park zakończą się bezbramkowym remisem. Jednak w 89. minucie bramkę zdobył Celtic. Wielu kibiców Rangers zaczęło opuszczać stadion. W tym czasie Colin Stein wyrównał.

Początkowo podejrzewano, że przyczyną katastrofy było zawalenie się bariery pod naporem fanów "The Gers", którzy chcieli wrócić na stadion, kiedy usłyszeli krzyki po wyrównującej bramce.

Jednak śledztwo wykazało, że katastrofa w Glasgow miała związek z upadkiem jednego z kibiców, który przewracając się na wyjątkowo stromych schodach, ścinał z nóg kolejne osoby. 

Na zdjęciu: działacze Glasgow Rangers podczas 40. rocznicy tragedii.

[nextpage]

Moskwa - 20 października 1982 r.

To jedna z najbardziej tajemniczych tragedii. Władze ZSRR oficjalnie podawały, że po meczu Spartaka Moskwa z holenderskim Haarlemem (powyżej skrót meczu) śmierć poniosło 61 kibiców. Nieoficjalnie mówi się jednak nawet o 340 ofiarach.

Do tragedii doszło w końcówce meczu, gdy rosyjski zespół zdobył bramkę na 2:0. Wielu fanów było już w drodze do jedynego otwartego wyjścia. W ogromnym ścisku kilka osób się przewróciło. Zgodnie z "efektem domina" zaczęli tratować innych.

Rosyjska propaganda zrzuciła winę na kibiców, którzy jej zdaniem "nie stosowali się do zasad bezpieczeństwa".

[nextpage]

Fot. Keystone/Hulton Archive/Getty Images

Bradford - 11 maja 1985 r.

Tragedia rozegrała się w 44. minucie meczu Bradford City z Lincoln City. Gdy na podstarzałej, zbudowanej z drewna trybunie wybuchł pożar, część fanów uciekła na murawę.

Policjanci nie mogli zapanować nad żywiołem - klub wcześniej... usunął gaśnice, by nie zostały one wykorzystane przez chuliganów.

Pożar na stadionie w Bradford pochłonął życie 56 osób. Jak podawały później media, przyczyną katastrofy był najprawdopodobniej niedopałek papierosa.

[nextpage]

Fot. PAP/EPA

Bruksela - 29 maja 1985 r.

To miało być piłkarskie święto. Na brukselskim stadionie Heysel Juventus Turyn , ze Zbigniewiem Bońkiem w składzie, grał w finale Pucharu Europy w Liverpoolem.

Przed rozpoczęciem meczu fani angielskiej drużyny przedarli się przez ogrodzenie i wpadli do sektora zajmowanego przez sympatyków "Starej Damy". Przerażeni Włosi zaczęli uciekać i tratować się nawzajem. Część osób została przygnieciona trzymetrową ścianą, która zawaliła się pod naporem tłumu.

Zginęło 39 osób. Większość z nich (32) to obywatele Włoch. Życie straciło także czterech Belgów, dwóch Francuzów i jeden fan z Irlandii Północnej.

[nextpage]

Fot. YouTube

Gwatemala - 16 października 1996 r.

Przed pierwszym gwizdkiem meczu kwalifikacyjnego do MŚ 1998 r. pomiędzy Gwatemalą i Kostaryką rozegrał się dramat na Estadio Mateo Flores.

Pojemność stadionu wynosiła niespełna 46 tysięcy, tymczasem na obiekt zostało wpuszczonych ok. 60 tysięcy fanów. To doprowadziło do tragedii na sektorze General Sur. Tłum napierał, ludzie tratowali się nawzajem. 83 osoby zginęły, a ponad 140 rannych.

FIFA wydała komunikat, z którego wynikało, że wiele osób weszło na stadion na podstawie podrobionego biletu.

[nextpage]

Fot. YouTube

Johannesburg - 11 kwietnia 2001 r.

Podobnie jak w Gwatemali, również w RPA na mocno przepełnionym stadionie doszło do dramatu.

Obiekt w Johannesburgu mógł pomieścić 60 tysięcy kibiców. Tymczasem podczas meczu Kaizer Chiefs z Orlando Pirates na trybunach pojawiło się ich ok. 90-100 tysięcy.

W katastrofie na stadionie Ellis Park śmierć poniosły 43 osoby. Śledztwo wykazało, że winni tragedii byli organizatorzy meczu, którzy nie przewidzieli, że największe derby Afryki wzbudzą tak ogromne zainteresowanie.

[nextpage]

Port Said - 1 lutego 2012 r.

Po zakończeniu meczu Al-Masry - Al Ahly w egipskim mieście Port Said doszło do tragicznych zamieszek między kibicami, w których zginęło 79 osób, a blisko tysiąc zostało rannych.

Wielu chuliganów było uzbrojonych w noże, butelki oraz kamienie. Piłkarze cudem zdążyli uciec do szatni. Pobity został trener gości Manuel Jose.

Po tragedii egipska federacja piłkarska podjęła decyzję o zawieszeniu wszelkich rozgrywek piłkarskich do odwołania. Ponadto premier Egiptu - Kamal al-Dżanzuri, ogłosił dymisję zarządu rodzimej federacji piłkarskiej.

Opracował PS

< Przejdź na wp.pl